Too Late recenzja

Tak jak już wspomniałam w wielu poprzednich recenzjach, Coleen Hoover jest dla mnie królową niezobowiązujących powieści. Jest moim pierwszym wyborem, jeśli chodzi o książki z kategorii „do wanny”. Dla wielu może okazać się zbyt prosta, dla innych będzie ideałem.
Niewątpliwie jednak książka ta różni się od innych. Już sam fakt, że jest przeznaczona dla osób powyżej osiemnastego roku życia, co zaznaczone jest na odwrocie okładki. Bynajmniej nie dlatego, że zawiera wiele scen erotycznych, tylko ze względu na tematy tam poruszane.
Główną bohaterką powieści jest Sloan. Młodej kobiety, która stara się pogodzić życie studentki i wychowanie niepełnosprawnego brata. Na pewnym etapie swojego życia spotyka Asę. Chłopaka, który na pierwszy rzut oka wydaje się być lekiem na całe zło. Dzięki niemu życie Sloan staje się łatwiejsze i barwniejsze. Po jakimś czasie okazuje się jednak, że decyzja którą podjęła niesie ze sobą przykre konsekwencje, a jej życie zaczyna przypominać koszmar. W tym czasie pojawia się w jej życiu Carter, który może sporo namieszać, a jednocześnie pomóc. Pytanie brzmi : czy mu się uda? Oceniłam i zrecenzowałam już parę książek Hoover. Wielu z was, które je czytało wie, że traktuję je jako należące do kategorii „Do wanny”. Jednak ta, jest małym wyjątkiem. Bowiem temat przemocy domowej, fizycznej, psychicznej i seksualnej jest jednym z ważniejszych motywów przewijających się przez powieść. Jest to książka, która zdecydowanie nie każdemu będzie odpowiadać, nawet fanom. Różni się od pozostałych książek tej autorki. Zachowany jest prosty język, styl pisania, natomiast trzeba przyznać, że klimat jest bardzo mroczny.
Pomimo odmienności od pozostałych dzieł, czuję się, że to wciąż „nasza” Hoover , tylko w innej formie. Gorąco polecam każdemu fanowi, a także tym, którzy po raz pierwszy zetkną się z jej twórczością!