Co łączy ze sobą ćwiczących jogę, fanów ciężkich, metalowych brzmień lub muzyki techno, metodę szybkiego uczenia się języków obcych SITA i horoskopy? Nie, to nie nowy serial emitowany przez popularną stację telewizyjną. Odpowiedź poprawna to: zagrożenia duchowe. Robert Tekieli w swojej książce "Zmanipuluję Cię, kochanie" opisuje największe duchowe zagrożenia czyhające na współczesnego człowieka- od sekt, przez niebezpieczne praktyki psycho-duchowe po toksyczne style życia. Tekieli ostrzega przed pozornie niewinnymi zachowaniami. Pokazuje jakimi drzwiami może do naszego życia niepostrzeżenie wejść zło.
Sięgając po tę książkę spodziewałam się raczej dokładnego opisu działania sekt lub innych manipulantów. Owszem, książka zawiera taki opis (choć nie jakoś szalenie szczegółowy), ale autor skupił się raczej na tym, o czym nie każdy wie, co nie jest tak oczywiste. I tak dowiedziałam się np. że tak popularyzowane od dłuższego czasu joga, czy wschodnie sztuki walki mogą być dla nas, Europejczyków, zagrożeniem. Tekieli porusza zagadnienia aktualne, czym przyciąga uwagę i wzbudza zainteresowanie. Do tego pisze ciekawie, prostym, zrozumiałym językiem, dzięki czemu książkę czyta się całkiem szybko.
Jedyne, co przeszkadzało mi w lekturze to to, że początkowo Tekieli mówił jedynie co jest złe, ale nie argumentował swoich twierdzeń. Później jednak zmienił taktykę i do końca trzymał się schematu co? dlaczego? w jaki sposób? Moje zastrzeżenia wzbudził również fakt, że Tekieli podważa istnienie pewnych zjawisk, argumentując to brakiem naukowych dowodów, jednak z drugiej strony notorycznie powołuje się na wiarę w Boga i Jezusa Chrystusa, których istnienia też przecież nie sposób udowodnić metodami naukowymi. Jestem katoliczką i zgadzam się z autorem, jednak myślę, że takie wypowiedzi mogą być, i często są, wykorzystywane przez ludzi niechętnych Kościołowi jako dowód na brak logiki. Także traktowanie niektórych spraw nieco na wyrost wydało mi się odrobinę dziwne- Tekieli mówi o zagrożeniu, jakie niosą za sobą książki o Harrym Potterze. Przyznaje, że nie ma w nich bezpośredniego zagrożenia, poza tym, że sporo Czytelników się od nich uzależniło, ale są bodźcem motywującym do zainteresowania praktykami magicznymi. Cóż... Równie dobrze i jego książka mogła by spełniać taką funkcję- traktuje przecież poniekąd także o magii.
"Zmanipuluję Cię, kochanie" wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ale właśnie dlatego serdecznie polecam ją wszystkim ciekawskim (nie tylko katolikom). To książka, która daje do myślenia, z którą można polemizować i którą odkłada się na półkę tylko po to, żeby natychmiast otworzyć ją z powrotem.