Neville wymusza na swojej obecnej żonie Kay, wizytę w Gnieździe Mew we wrześniu, a więc w czasie, gdy będzie tam przebywać jego była żona Audrey. Pomysł ten nie podoba się nikomu, zwłaszcza Lady Tressilian - dożywotnia właścicielka Gniazda Mew, w którym zatrudnia kamerdynera i pokojówkę. Uważa to za niegodziwość wobec pierwszej żony. Dla niej rozwód jest zbyt nowoczesny i tego nie akceptuje. Nikt nie jest w stanie przekonać jej do akceptacji nowego stanu rzeczy, nawet bardzo jej oddana Mary Aldin.
Do Gniazda Mew zjeżdżają się kolejne osobistości - znajomy Kay - Latimer, przyjaciel rodziny Tomasz Royde oraz Treves, zbliżający się do osiemdziesiątki członek słynnej firmy adwokackiej i wybitny specjalista w dziedzinie kryminologii.
Wszyscy spędzają czas na miłej przestrzeni, siedząc na "beczce prochu". Nie wiele potrzeba, aby doszło do pierwszego morderstwa, a na miejscu zjawia się nadinspektor Battle...
Morderstwo w wyższych sferach jest sztuką. Nie wystarczy uderzyć kogoś w głowę siekierą. Do niego należy się szczegółowo przygotować.
Jest to specyficzny kryminał. Do zbrodni dochodzi mniej więcej w środku powieści, wcześniej natomiast poznajmy każdego z bohaterów. Dowiadujemy się jakie relacje ich łączą, co do siebie czują, jakie konflikty między nimi występują. Wszystko to ma nam pomóc w identyfikacji sprawcy morderstwa, ale to nie jest takie proste. Najgorsze jest to, że autorka podała nam sprawcę na tacy, a my tego nie zauważymy.
Akcja toczy się bardzo powoli, ale nie oznacza to nudy. Musimy być czujni od samego początku. Każda wskazówka, każde zdanie ma głębokie przesłanie, które może pomóc nam w identyfikacji mordercy. Nie ma tu niesamowitych emocji i zwrotów akcji, ale tego nie potrzebujemy. Wystarczy dobrze skonstruowana intryga.