Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak wyglądałoby Wasze życie, gdyby nagle odebrano nam słuch? W jaki sposób komunikowalibyśmy się z innymi ludźmi? Czy bylibyśmy w stanie normalnie funkcjonować?
Mija czas, a ja w dalszym ciągu nie jestem w stanie zebrać myśli, które kłębią się w mojej głowie już od kilku dni. Byłam strasznie ciekawa tej książki i nie mogłam doczekać się chwili, w której wreszcie znajdzie się w moich rękach. Zdawałam sobie sprawę z tego, że zapamiętam ją już na zawsze i choć podchodziłam do niej z lekką rezerwę, żałuję, że spotkanie z nią okazało się stanowczo zbyt krótkie.
Piętnastoletni Mika nie potrafi poradzić sobie z odejściem ukochanej dziewczyny. W dalszym ciągu ma nadzieję, że zechce ona do niego wrócić i tak pozostanie przez kilka następnych lat. Niespodziewana wizyta w pubie obsługiwanym przez osoby niewidome i podsłuchana rozmowa Sandry z jej koleżankami sprawiła, że nastolatek dość spontanicznie podejmuje decyzję o zapisaniu się na kurs języka migowego. Wakacyjne zajęcie obfituje w poznanie Lei, która z każdą kolejną chwilą wydaje się chłopakowi coraz bardziej intrygująca. Czy Mice uda się nawiązać z nią lepszy kontakt? Jakie tajemnice kryje przez wszystkimi nastolatka? Co wspólnego z całą sytuacją będzie miała Sandra?
"Freak City" to bez wątpienia powieść młodzieżowa, która na swoich niespełna dwustu trzydziestu stronach, opowiada swoim czytelnikom niezwykle pouczającą historię. W pewien sposób przełamuje ona stereotypy, które nieustannie krążą wokół osób niepełnosprawnych i sprawia, że ludzie otwierają się na ich życiową aktywność. Na świecie panuje błędne przekonanie, że osoby obarczone jakimkolwiek zaburzeniem, powinny siedzieć w domu i zbytnio się nie wychylać. To, że ktoś nie słyszy, albo nie widzi, nie oznacza przecież, że tacy ludzie nie mają prawa do rozwijania swoich pasji i przebywania w towarzystwie osób, które są w pełni zdrowe. Z uśmiechem na ustach obserwuje wielkie zmiany, które niewątpliwie zachodzą w naszej świadomości i dotyczą osób niepełnosprawnych, jednak to ciągle zbyt mało. Wydanie w Polsce powieści Kathrin Schrocke jest kolejnym krokiem w stronę jeszcze większej tolerancji, która niewątpliwie jest ważna. Oczywiście nie chodzi tu jedynie o osoby postronne, ale i również o członków ich najbliższych rodzin. Należy okazywać im wsparcie, bo to ono stanowi siłę napędową do dalszego działania i ciągłego rozwoju.
Na własnej skórze przekonała się o tym nastoletnia Lea. Od najmłodszych lat swojego życia dorastała w rodzinie, która nie zadała sobie najmniejszego trudu, aby łatwiej było jej się z nimi komunikować. Cały ten ciężar spoczywał na Bogu ducha winnej dziewczynie i nikogo tak naprawdę nie interesowało to czego ONA chce. Niepełnosprawność nastolatki sprawiła, że starali się podejmować za nią wszystkie decyzje, które ściśle wiązały się z jej przyszłością. W ogóle nie dopuszczali do siebie myśli, że mogłoby być inaczej. Nic więc dziwnego, że dziewczyna nie miała ochoty na to, aby przedstawiać im kogokolwiek ze swoich znajomych. Pojawiający się w tej książce wątek rodzinny jest doskonałym przykładem na to, że stereotypy nadal istnieją i nie mogą się im oprzeć osoby, które powinny walczyć o pełen rozwój swoich pociech. Nie twierdzę oczywiście, że najbliżsi Lei nie kochali swojej córki, jednak z całą pewnością nie traktowali jej jako osoby, która w pełni mogłaby decydować o sobie. Zupełnie inne stanowisko możemy zaobserwować, gdy zwrócimy uwagę na relacje panujące w domu najlepszej przyjaciółki nastolatki. Cieszę się, że Kathrin Schrocke zdecydowała się na takie posunięcie, ponieważ dzięki temu powieść stała się jeszcze bardziej realistyczna i życiowa.
"Freak City" chciałabym polecić Czytelnikom w różnym wieku. Mam nadzieję, że dzięki tej książce znajdziecie wiele informacji na temat życia osób niesłyszących i dane Wam będzie zrozumieć, że one również mogą być szczęśliwe. Niemiecka pisarka w dość obrazowy sposób ukazała nam część problemów z jakimi borykają się osoby z tym pozbawione słuchu i myślę, że całbyość lektury jest naprawdę fajną formą przyswojenia sobie tej wiedzy. Dodatkowo autorka posługuję się naprawdę zgrabnym piórem, a czas spędzony z lekturą tej powieści zbliża się ku końcowi nieubłaganie. Być może w tej książce brakuje jeszcze kilka wątków, które urozmaiciłyby początek tego utworu, ale i tak nie uważam by było źle. Trochę irytowała mnie postać Sandry, ale zdaję sobie sprawę z tego, że takie osoby jak ona również istnieją i mają się w naszym świecie całkiem dobrze. Dlatego właśnie zachęcam Was do sięgnięcia po publikację Kathrin Schrocke. Strasznie jestem ciekawa, czy przypadnie Wam ona do gustu, a może wręcz przeciwnie.
Wydawnictwo Dreams, wrzesień 2012
ISBN: 978-83-63579-03-6
Liczba stron: 224
Ocena: 8/10