Dałeś mi siłę recenzja

Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie, co czuje osoba, która słyszy diagnozę - nowotwór? Na domiar złego dwukrotnie? Te i wiele innych emocji, czeka na czytelnika w powieści Dałeś mi siłę Karoliny Wilczyńskiej.
Bohaterkami serii „Ja, kobieta” są prawdziwe kobiety, które żyją gdzieś na prawdę. To nie są więc wymyślone historie, ale pisane przez życie, często bardzo trudne. W tomie Dałeś mi życie poznajemy Joannę, która prosi Klarę o namalowanie portretu ojca. Finalnie jednak Klara maluje portret Joanny, a podczas wspólnych sesji, poznaje życie kobiety.

Dałeś mi siłę to wzruszająca opowieść o pięknej miłości, o niezwykłej sile, o ciężkiej walce o zdrowie. Joanna została wielokrotnie doświadczona przez los. Najpierw walczyła o życie córeczki, potem zachorował jej mąż, a w końcu ona sama musiała się zmagać z druzgocącą diagnozą. Mimo tych wszystkich przeciwności, nie poddała się, dzielnie walczyła, mając u boku bliskich. Szalenie polubiłam tę kobietę. Emanuje z niej wewnętrzna siła, spokój, żyje w zgodzie z samą sobą. Powieść daje nadzieję, a na jej kartach znajdziemy wiele mądrości, które warto wziąć sobie do serca.

Autorka zwróciła uwagę na konieczność regularnych badań, na zadbanie o swoje zdrowie, także to psychiczne. Przybliżyła czytelnikom nieco rzeczywistość szpitalną osoby leczonej na nowotwór. Poruszyła też bardzo ważny temat, którym jest przeczep szpiku. Ze szpikiem jest jak z krwią, nie można go wyprodukować, ktoś musi go oddać, by uratować komuś życie. W Polsce zarejestrowanych potencjalnych dawców jest wciąż niewiele, więc warto to przemyśleć, bo może to właśnie Ty możesz komuś pomóc.

Dałeś mi siłę Karoliny Wilczyńskiej to piękna i poruszająca historia, która przypomina o tym, co w życiu jest ważne. To powieść, która na długo zostanie w mojej głowie. To drugi tom cyklu, jednak bez problemu można go przeczytać bez znajomości pierwszej części. Ja mam zamiar ją nadrobić i oczywiście wyczekuję kolejnych tomów tej niezwykłej serii.