„Nie oczekujcie na Sąd ostateczny
On odbywa się co dzień”
Albert Camus
Tymi słowami rozpoczyna się ta powieść i te słowa właśnie wiele o niej mówią. Bo bohaterom trzech opowiadań – nowel, składających się na całość, przychodzi zmagać się z sytuacjami skrajnymi, granicznymi, z rzeczami ostatecznymi, z okrutnym losem, który nie rozpieszcza a wręcz niszczy i boleśnie doświadcza.
Grażyna jest bohaterką opowiadania „Sprawy niedokończone”. Pani mecenas specjalizująca się w rozwodach jest kobietą surową i oschłą, twardo stąpającą po ziemi i bezwzględną dla swoich przeciwników. Zimna profesjonalistka, która nie zawaha się przed użyciem argumentów przykrych, byle by tylko wygrać bo jak sama twierdzi:
„Liczy się tylko wygrana, a nie ołtarze, na których upamiętnia się pogrzebane racje.”
Straciła kontakt z synem, po tym, jak zapłaciła za aborcję jego dziewczynie a która potem popełniła samobójstwo.
Jest samotna, boi się przeraźliwie samotności i boi się śmierci bo właśnie przed jej obliczem staje, dowiadując się o ciężkiej chorobie i niewielkiej ilości czasu, jaki jej pozostał. Chce pozamykać wszystkie sprawy i jednocześnie zadbać o przyszłość. Tłumi emocje i udaje przed sobą, że zapomni o przeszłości, że nie dotyka jej jej smutny los.
Krzysztof to młody student prawa, bez przekonania podchodzący do swojego przyszłego zawodu. Pasjonat kina i właśnie filmy to jego sposób na dorabianie do studiów zaocznych. Krzysiek jest statystą na planie wielu kiczowatych seriali, wciąż próbuje się wybić i wywalczyć sobie poważniejszą rolę. Jego rola statysty dotyczy jednak przede wszystkim jego własnego życia. Jest pełen sprzeczności, niezdecydowany, nie potrafi być stanowczy, nie wie czego chce od życia. Naiwny i łatwowierny daje się wykorzystywać i sobą manipulować. Nie chce się przed sobą do końca przyznać do swojej homoseksualnej orientacji zaznaczając tym samym w powieści wątek poszukiwana swojej tożsamości i miejsca w świcie.
Papierski to sześćdziesięcioletni taksówkarz, który nie może pogodzić się z samobójczą śmiercią swojej córki sprzed dziesięciu lat. Jego życie wypełnia zgorzknienie, złość i nienawiść wobec całego świata. Żyje tylko żądzą zemsty, gotów nawet stracić wolność, by tylko uwolnić się od ciężaru przeszłości. Nie potrafi się zmierzyć z przeszłością, z pamięcią o córce, szukając w ten sposób usprawiedliwienia dla swojej niemocy, dla niemożności rozpoczęcia życia od nowa, wybaczenia i zapomnienia.
Jest wyniszczony i chcąc coś zmienić powinien czynić dobro, a chce zabijać. Chce ukarać tych, którzy przyczynili się do śmierci jego Kasi i wierzy, że sprawiedliwości nie da się osiągnąć zachowując człowieczeństwo. Czy zemsta może coś zmienić?
Mimo, iż drugie opowiadanie jakby nie pasuje do konwencji, do tematu całości, autor zgrabnie połączył ze sobą losy bohaterów wszystkich epizodów. Na pewno łączy ich przeraźliwa samotność, ale i strach, który okazuje się być najlepszym reżyserem wyobraźni. Strach, który jest przyczyną największych błędów popełnianych przez ludzi.
To głębokie studium ludzkiej determinacji i jednocześnie słabości. To postaci, których życie dostajemy do osądzenia, a jednocześnie mamy szansę ocenić samych siebie.
Ta powieść boli i sypie sól na rany. Porusza niezwykle drażliwe i ważne tematy i zadaje mnóstwo pytań. Aborcja, homoseksualizm, zabójstwo, samobójstwo, religia – to na pewno znajdziemy u Koziarskiego. Ale dominuje temat śmierci, pustki jaką ona ze sobą niesie. I temat ten jest poruszony w sposób genialny, sprawiający, że „kibicuje” się ludziom i rzeczom złym.
Problem pogodzenia z losem. Czemu tak trudno przyjąć to, co niesie w sytuacji „końcowej” (choroba) a jak mamy szansę na odmianę, na poprawę to nie umiemy jej wykorzystać ?
W doskonały sposób autor prezentuje różnicę w postrzeganiu świata przez ludzi umierających i tych w pełni mogących cieszyć się życiem? Ci pierwsi mogą tylko się godzić z rzeczywistością a Ci ostatni mogą ją zmieniać. Tylko czy potrafią i dlaczego nie wszyscy chcą a jak już się decydująco na tak drastyczne metody?
Wiele jest religii i Boga w tych nowelkach. Jaka jest rola stwórcy w naszym świecie, jak postrzega go człowiek? Czy Bóg potrafi pomóc, jeśli tak to komu? Czy tylko tym, co się modlą i bezgranicznie w niego wierzą? Dlaczego człowiek prowadzi w myślach potyczki z Bogiem, kiedy rzeczy stają się bardziej ostateczne i nieodwołalne?
Z każdej strony bije przesłanie dla czytelnika. Że przecież chodzi o to, by człowiek zrozumiał, by nie przypominał sobie o ważnych sprawach tylko w chwili „sądu ostatecznego” bo w rzeczywistości może nie mieć na to czasu, bo ta chwila może nastąpić każdego dnia. Ważne jest, by coś zmienić w swoim życiu.
„Nie jest tak trudno zmienić samego siebie. Najtrudniej jest przyznać się do całkowitej porażki, bo bez tego prawdziwa zmiana nigdy nie będzie możliwa. A jeszcze trudniej jest zrobić coś, co przekreśla wszystko, co robiło się do tej pory i co reprezentowało się swoim życiem. Nawet jeśli w głębi duszy wiesz, że tak trzeba.”
Te trzy historie mocno oddziałują na czytelnika, wywołują wiele emocji, poruszają, a przy tym są do bólu realne, prawdziwe, szare jak otaczająca nas rzeczywistość. Bez upiększeń, bez ozdób widzimy prawdę o człowieku.
Sprawy trudne i kontrowersyjne, mroczne i bolesne – nieczęsto się to znajduje na polskim rynku i to wszystko razem w tak dobrej powieści.