Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś swojego dziadka:
-Co sądzisz o panującej na świecie sytuacji?
Starszy człowiek zastanowił się chwilę i odpowiedział:
-Gdy o niej myślę, czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa psy. Jeden jest pełen agresji i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.
-Który zwycięży? – chciał wiedzieć chłopiec.
-Ten, którego karmię… - odpowiedział dziadek”.
Bo to, czym kierujemy się w swoim życiu, miłością czy nienawiścią, zależy tylko od nas.
Powieść Katarzyny Enerlich to powieść o wybaczaniu, o jego wielkiej sile i potędze, o tym jak wiele od niego zależy i jak bardzo może zmienić życie człowieka. Ale to opowieść również o drodze jaką trzeba przebyć do wybaczenia, o walce jaką trzeba w sobie stoczyć, by zdobyć się na ten gest wobec kogoś, kto zniszczył nam życie, odebrał to, co najcenniejsze, pozbawił złudzeń.
Ruta próbuje wybaczyć. Próbuje podnieść się po tym, czego doświadczyła w młodości, mieszkając wraz z mamą, a potem sama w domu na Mazurach i mając za sąsiadkę Serafinę. Ta podstarzała kobieta robi wszystko, by tylko uprzykrzyć życie współlokatorkom: awantury, pobicia, podsłuchiwanie, robienie na złość, pozywanie do sądu za głupoty, wyzywanie etc i to właściwie be powodu. Aż trudno uwierzyć, że można się tak zachowywać.
Serafina jest człowiekiem, który żyje nienawiścią, nią się kieruje, całkowicie zaślepiona, pozbawiona empatii i współczucia. Autorka doskonale oddała jej wstrętny charakter, doskonale ukazała, jak ludzie potrafią wpłynąć na życie innych, jak silne jest oddziaływanie i zależności. Wreszcie Serafina jest przykładem tego, jak bardzo namacalne i wręcz „żywe” może być zło. Jak można manipulować ludzkim życiem, jak łatwo je zniszczyć, zgnębić człowieka, sprawić, że przestaje wierzyć w siebie, ludzi i świat.
Ruta musi rozpocząć życie na nowo. Mając za sobą tylko zgliszcza dawnego szczęścia musi się podźwignąć i włożyć wiele siły, by jednak zawalczyć o siebie i o swoje marzenia. Uczy się, by walczyć, by nie zamykać życia w schematach, by szukać nowych dróg, bo świat pisze przeróżne scenariusze. Uczy się, że w życiu każde doświadczenie jest potrzebne, a po jakimś czasie one wszystkie mówią nam o słuszności lub nie podjętych w życiu decyzji. Nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko do czegoś prowadzi, tylko często potrzeba czasu by to dostrzec i zrozumieć. Życie tej bohaterki daje nadzieję…
„Jak wiele zależy od jednego zdarzenia! Potem te zdarzenia zazębiają się, splatają, wzmacniają, popędzają i popychają do przodu, żeby tylko urzeczywistnić pewien plan.”
W tej powieści możemy się przekonać, iż dobro i zło uczynione innym powraca do nas.
Z wybaczenia płynie dobro, które potem łatwo rozdać wokoło.
Powieść napisana jest językiem poetyckim, pełnym metafor, momentami wzruszającym. Katarzyna Enerlich zgrabnie w fabułę wplata elementy sztuki zarówno poprzez opisy jak i obrazy umieszczone co kilka stron.
To powieść trudna, wywołująca refleksję ale porywająca jednocześnie. Zastanawia, zmusza do tego, by zadać sobie pytania o siebie i swoje życie. Czy każdy z nas rozumie istotę wybaczania? Jak wiele będziemy zdolni przejść, by na końcu o przekonać się o czymś ważnym, coś zrozumieć, odnaleźć wskazówkę i jakiś znak?
Wiele tu ciepła i nadziei ale również tęsknoty i smutku.
I ten dom… kryjący w sobie tajemnicę, zmieniający życie ludzi w nim mieszkających. Czy naprawdę to dom przeklęty?
Bardzo mi się podobała. Ma w sobie to „coś”.
Polecam!