Co zrobić, gdy ktoś zaprasza cię do gry planszowej? Do gry, którą rozkłada się na blacie niewielkiego nawet stołu? Co zrobić, gdy ktoś podsuwa ci kolorowe pionki do wyboru, daje w dłoń dziwną kostkę i mówi „Zagraj z nami? Będzie fajnie...” ?
I tak patrzysz i myślisz i patrzysz i patrzysz, aż nagle wielki uśmiech na twojej twarzy obwieszcza zgodę. Nie musisz nic mówić, twarz mówi sama za siebie. Siadasz do gry, rozstawiasz pionki wedle wytycznych i czekasz na wystrzał z pistoletu. Bo musi być start i huk i te emocje... Lecz tu nie ma pif paf, ani odliczania czasu, ani taryfy ulgowej. Tu są zasadzki, eliksiry pomniejszające, usypiające pola makowe, zegary płatające psikusy, czy Aladyn o zmiennym humorze.
Tu trzeba uważać, bo pech może spotkać każdego, a ty niestety nie masz czarodziejskiego płaszcza, który sprawi, że staniesz się niewidzialny. Tu liczy się spryt (w rzucaniu kostką) i szczęście, a to już igra sobie z każdym i skacze po graczach szybciej, niż pionki po planszy. Bo to bajkowe gry pełne magii i radości. Kto spróbuje walczyć o zdobycie medalu i być pierwszym na mecie, ten odkrywa, że gra porywa i cieszy. Że się w nią szczerze angażujesz. Ba, wręcz ją przeżywasz. Nie mówiąc o zwycięstwie, które rozsadza ci wnętrze bezbrzeżną radością. A euforia udziela się każdemu, bez względu na wiek i wzrost i wagę...
Każdy dobry rzut kostką sprawia, że aż chce ci się skakać (ale poza planszą i nie pionkiem, a na dwóch nogach i to pod samą lampę, pod sam sufit prawie). Jesteś dzieckiem z Krainy Oz, albo Dżepettem z rozbrykanym Pinokiem u boku, albo – czary-mary, hokus-pokus – jesteś zielonym Gadającym Świerszczem zza pieca. Odkrywasz urok prostych gier, które są z papieru, które łatwo rozłożysz i wszędzie ze sobą zabierzesz. Otwierasz bajkową planszę i co ci więcej pozostaje? No, wypadałoby przygotować wielką miskę ciastek o tysiącach smaków, trochę mniejszą miskę popcornu, a nawet dwie miski... i zaczynać. Lecz uwaga – to muszę zdradzić, bo zostało skrzętnie przemilczane i nikt o tym nie mówi, a to okropnie ważne, a mówię całą prawdę i tylko prawdę na dowód czego mój nos nie rośnie – te gry sprawiają, że czas się nie liczy. Jesteś w Krainie Czarów, gdzie Kot bawi się wskazówkami zegara i nikt tak naprawdę nikt nie wie, która jest godzina.
Nie darmo mówi się, że szczęśliwi czasu nie liczą...
Zatracisz się przy melodii granej na flecie przez muzyka z Hameln. Przepadniesz cały. I reszta wraz z tobą. „Wielka księga gier w bajkowym świecie” otwiera bramę do magicznego raju.
A ku przestrodze dodam,że „Wielką księgę...” trzeba mieć zawsze w zasięgu ręki, bo nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się chęć grania. I czy ktoś nie wpadnie z odwiedzinami...
#agaKusiczyta