Ewa Nowak jest jedną z najpopularniejszych polskich autorek tworzących dla dzieci i młodzieży. Jeszcze nie tak dawno sama uwielbiałam jej twórczość i każdą książkę, która wyszła spod jej pióra czytałam z niesłychaną przyjemnością. Dlatego, gdy pojawiła się okazja sprawdzenia czy książki tej pisarki wciąż będą mi się podobały nie wahałam się długo. Czy „Bransoletka” mnie nie zawiodła? O tym za chwilę.
Weronika nie ma łatwego życia. Ojciec i brat są wobec niej bardzo uszczypliwi i nie przepuszczają okazji by uprzykrzyć jej życie. Matka nie zwraca na jej problemy większej uwagi, a przyjaciółka przestaje się zachowywać jak przystoi przyjaciółce. Dodatkowo na horyzoncie pojawia się chłopak, do którego bohaterka zaczyna coś czuć. Zamiast miłości zostaje wmanewrowana w wyjazd na warsztaty teatralne. Od tego momentu życie Werki zaczyna się zmieniać.
Główna bohaterka jest zwyczajną piętnastolatką. Tak jak każda niemal nastolatka chciałaby zaznać miłości. Zarówno ze strony swojej rodziny i chłopca. Nie jest to jednak tak łatwe. Weronika to postać wrażliwa i dość sympatyczna. Nie jest ona wyzbyta wad, przez co wydaje się bardziej realna. Mnie osobiście niekiedy irytowała, ogólnie jednak wywarła na mnie pozytywne wrażenie.
Pozostali bohaterowie książki również zasługują na uwagę. Irka, Bazyliszek, Monika, Salomea- to tylko niektóre z postaci, które zapadają w pamięć. W większości są oni dobrze skonstruowani, chociaż czegoś mi w nich zabrakło. Niektóre miały wielki potencjał, ale nie pani Nowak nie skupiła się na nich prawie wcale.
Wątek miłosny w książce początkowo wydawał się nieco naciągany. Przez pewien czas nie mogłam się wyzbyć się tej myśli. Osobiście uważam, że położono na niego trochę zbyt duży nacisk. Chociaż mnie on nie urzekł to przyznaję, że później był dość przyjemny i przełknęłam go bez większych problemów.
„Film klasy C. Beznadziejny scenariusz, słabo wykreowani bohaterowie i nędzne dialogi. Oto w czym wtedy graliśmy.”*
Ciekawym motywem w „Bransoletce” jest wplecenie elementów związanych z teatrem. Z przyjemnością czytałam o każdych kolejnych zajęciach na warsztatach oraz szalonych pomysłach Salomei. Obserwowanie tego jak wpłynęły one na Weronikę bardzo mi się spodobało. Zdecydowanie ubarwiło to akcję, która bez tego zapewne opierałaby się na wątku miłosnym.
Język powieści jest lekki i młodzieżowy. Nie jest jednak przesadzony i znakomicie wpasowuje się w akcję. Dzięki niemu czytało mi się błyskawicznie i bez większych zgrzytów.
Okładka niestety trochę mnie rozczarowała. Nie jest może najgorsza, ale równie dobrze mogłaby być dużo lepsza. Plusem jest to, że umieszczono na niej bransoletkę, co nawiązuje do tytułu powieści.
Muszę również wspomnieć o tym, że mimo iż książka może jeszcze podlec korekcie przed wydaniem już teraz jest w niej bardzo mało błędów i niedociągnięć, co bardzo sobie cenię.
„Bransoletka” jest książką dla młodzieży i pod tym względem sprawdza się znakomicie. Nie znajdziemy w niej bardzo głębokich treści. Niemniej jest to powieść, którą mogę polecić, chociażby ze względu na dobre ukazanie rozterek bohaterki i poruszenie problematyki, która w lekturach przeznaczonych dla nastoletniego czytelnika nie występuje zbyt często. Zarówno fani autorki, jak i nowi czytelnicy jej twórczości nie powinni być rozczarowani. Mamy tu wszystko, czego potrzebuje dobra młodzieżówka, jest miłość, odpowiednia dawka problemów oraz przyjemny język. „Bransoletka” nie zawładnęła mną, ale i tak z czystym sercem polecam.
Ocena: 7/10
*str.261