,,-Co cię tak bawi?
(...)
-Życie, po prostu - odpowiadam. - I śmierć.''
Często jest tak, że po książkę sięgam ze względu na okładkę od której nie mogę oderwać oczu. Tym razem też tak było. Wiedziałam, że muszę ją przeczytać, chociaż jeszcze nie wiedziałam o czym ona będzie, mogłam jedynie snuć przypuszczenia. Mogłam jedynie wyobrazić sobie, że to nie będzie zwykła powieść dla nastolatków, w której chodzi tylko o zakazaną miłość. Uwierzcie, tutaj jest nieco inaczej.
Tezeusz Cassio Lowood ,,zabija'' dusze, które po śmierci stały się złe. Podróżuje z matką-czarownicą i kotem, który potrafi wyczuć obecność zjaw. Nastoletni chłopak zawsze ma przy sobie śmiercionośny sztylet athame, którym uśmierca zjawy. Dostaje zlecenie, przyjeżdża na miejsce, zabija i jedzie dalej - tak wyglądało jego życie do czasu, w którym którym ktoś wysłał mu karteczkę, na której napisane było ,,Anna we Krwi''. Któregoś dnia przybywają do miasta, w którym gdzieś w opuszczonym domu czeka na niego Anna. Cas nie spodziewa się niczego nowego, myśli że sam, jak zwykle załatwi sprawę. Jednak okazuje się to niemożliwe. Jeśli zawsze działał sam, teraz będzie musiał to zmienić, bo Anna nie jest normalną zjawą. Ktoś obłożył ją klątwą, a przez to stała się potężna i nikomu nie pozwalała wchodzić do domu.. Z wyjątkiem Casa.
Zabierając się za tę książkę, większość osób czeka na coś co ich przestraszy i dlatego po przeczytaniu są trochę zawiedzeni. Owszem gdzieś było napisane, że jest to horror, ale dla młodzieży. W książce są momenty grozy, ale nie są one opisane aż tak szczegółowo, że ktoś mógłby ze strachu przestać czytać. Może gdyby Blake spróbowała przedstawić Nam wszystko dobitnie z detalami, wszystko byłoby bardziej przerażające, ale takie nie jest. Ja zabierając się za tę książkę nie przypuszczałam nawet, że mogę zostać przestraszona, ponieważ po opisie wiedziałam już, że będzie chodziło w jakimś stopniu o miłość.
Kendare Blake stworzyła powieść dla nastolatek, która mimo że odbiega troszkę od utartego schematu książek 'paranormal romance', to nadal jest bardzo podobna do stu tysięcy innych z tego gatunku. Co jest nowe? Chłopak, który ma przy sobie athame i zabija nim zjawy, jego matka, która jest czarownicą (i on o tym dobrze wie), kot który wyczuwa duchy, klątwa nałożona na umarłą. Co już było? Przede wszystkim dziwna miłość, tylko tym razem jest ona naprawdę dziwna! Przyznajcie, kto zakochuje się w dziewczynie z sukienką we krwi, która zabija młode osoby? Wścibscy znajomi, nowa szkoła, magia i zaklęcia też już gdzieś się pojawiały.
Teraz wypadałoby w końcu napisać, czy książka mi się podobała czy nie, nieprawdaż? Otóż, ja jako zagorzała fanka legend i opowieści o duchach od razu polubiłam tę opowieść. Nie wiem czy Wy też je tak lubicie, ale jeśli tak to książka ,,Anna we Krwi'' jest dla Was! Autorka pisze przystępnym językiem, co najważniejsze nie plączą się jej wydarzenia i to wszystko daje spójny, zrozumiały tekst. Blake stworzyła bohaterów, dzięki którym możemy się od czasu do czasu pośmiać, ale też odrobinkę przestraszyć (po czym znowu się uśmiechać).
,,Anna we Krwi'' mnie nie zawiodła, ale też nie została moją jedną z ulubionych książek. Często wiele wydarzeń można było bez trudu przewidzieć i tutaj autorka straciła troszeczkę mojej sympatii. Poza tym główny bohater chwilami mnie mocno irytował swoim dziwnym zachowaniem, ale to może tylko ja mam takie odczucie? Jednak mimo tych paru minusów, zakończenie na które tak bardzo czekałam okazało się chyba (przynajmniej dla mnie!) największym zaskoczeniem. Książkę polecam osobom, które lubią słuchać opowieści o duchach i chcą przeczytać lekką, niezobowiązującą lekturę.