Dorzucę jeszcze, że irytują autorzy, którzy od samego początku planują siedmiotomowe sagi - nie ma nic bardziej irytującego niż wydłużanie historii ku uciesze pisarza. Jako ,,klasyczny'' czytelnik, który woli jedną, skończoną historię - jestem przeciwny robienia z literatury serialu.
Ogólnie mieszane uczucia - jedni zadowoleni, drudzy srogo rozczarowani lub niepocieszeni. Spotkałem się z opiniami, gdzie twierdzili, że polski serial był spójniejszy z opowiadaniami Sapkowskiego :0
Ogólnie mieszane uczucia - jedni zadowoleni, drudzy srogo rozczarowani lub niepocieszeni. Spotkałem się z opiniami, gdzie twierdzili, że polski serial był spójniejszy z opowiadaniami Sapkowskiego :0
Visconti nie kręcił krótkich widowisk. Ale też ma zamiłowanie do kostiumowych dekoracji oraz literackich wieszczy. To on nakręcił słynne ,,Śmierć w Wenecji'' na podstawie powieści Tomasza Manna.
Często się łapię, że nie potrafię przyjąć cudzą opinię na temat danego systemu politycznego czy podejścia do życia. Jestem dość despotyczny, co do pewnych wyznawanych wartości oraz kreślenia tła politycznego, dlatego potrafię się oburzyć, kiedy ktoś używa jakich terminów, o których wie mało albo korzysta z nich bez większego przemyślenia (m.in. Palahniuk w ,,Fight Club'').
Mnie bardziej irytował fakt, że jedne szkoły są bardziej gloryfikowane od innych. Autorka nie umie w miłość i pisze kiepskie romanse. Miejscami infantylny, niezgrabny język, który był gwoździem do trumny. ;)
Kiedyś coś tam czytałem - ogólnie thriller to nie mój gatunek. Zauważyłem, że nie jestem ani podniecony ani trzymany w napięciu, jak chciałyby okładki. Czytałem Cobena i nawet nie pamiętam, co to był za tytuł. Widać, że jakoś nie porwało. Nie mam pojęcia, czy dokończyłem, z migawek zostały pojedyncze sceny o melancholijnym tonie, jakieś pojedyncze scenki nad rzeczką. Raczej nie ciągnie do aut...
Wciąż jestem aktywny na LC, chociaż moje upodobanie wynika z tego, że mam tam znajomych, z którymi lubię wymienić się poglądami czy opiniami. Oczywiście jest parę osób, które mają konta na dwóch serwisach, ale są oni w mniejszości. Muszę z tym żyć. Co do lajków - dziwna sprawa. Lubię je dostawać - chociaż nie zawsze wiem, czy dostaję je za to, że fajnie piszę, czy jednak za to, że ktoś ma naw...
Są filmy, które nie zrozumiały oryginału, pierwotnego źródła. W przypadku ,,Lśnienia'' twórcy olali cały plan psychologicznej degrengolady. Taki ,,Jestem legendą'', jak się ogląda - to zwykły, przeciętny film obrażający literaturę. Książka o osaczeniu oraz wampirach, a tu jakiś pseudoaktor z pieskiem. Żenada po całości.
