“Zło, które ludzie czynią” to czwarty tytuł Sandrone’a Dazieriego na polskim rynku, pierwszy niezaliczający się do serii. Historia rozpoczyna się tempem spokojnym, choć nie pewno nie nudnym - dochodzi do zaginięcia nastolatki, a czytelnik obserwuje nie tylko perspektywę jej rodziny, ale i jej samej. Mamy więc pewność, że żyje, ale to, co z nią się dzieje, optymizmem nie napawa… Szybko okazuje się, że porwanie może być powiązane ze sprawą seryjnego mordercy sprzed trzydziestu lat, zatem akcja się rozszczepia - poznajemy dalej opowieść współczesną z trzech perspektyw, ale dostajemy też wgląd w wydarzenia sprzed trzydziestu lat, na chwilę przed aresztowaniem mężczyzny o seryjne morderstwa oskarżonego. Kreacje postaci są sprawne, nie do końca jest jasne, kto jest z nich dobry, a kto zły, jakie są ich zamiary,,, choć może to, że w każdym siedzi i dobro i zło jest oczywiste, ważne jednak, po której stronie finalnie się odpowiedzą. Bo tak, jest to powieść o złu, o jej różnych odcieniach, o tym czy i jak można jest zwalczyć, pokonać. Świat, który Dazieri kreuje, jest mroczny, brudny, niepokojący, nie ma miejsca na sentymenty, raczej liczą się układy i układziki… i krzywdy kiedyś wyrządzone, których echa słychać jeszcze długo. Akcja z początku związuje się bardzo spokojnie, ale kiedy już faktycznie ruszy, tak nie zatrzymuje się do samego końca nabierając rysów sensacyjnych. Autor sprawnie połączył czasy, perspektywy i motywy, wplata trochę ciekawostek z różnych dziedzin finalnie dając nam książkę, którą czyta się dobrze i od której trudno się oderwać. Jest to zdecydowanie coś dla fanów mrocznych, dynamicznych powieści kryminalnych!