Linda Zimmermann, amerykańska autorka ponad 20 książek popularnonaukowych, uzyskała wykształcenie w dziedzinie chemii i anglistyki, czym dobrze przygotowała się do swojej pasji pisarskiej. Niniejsza książka uzyskała „srebrny medal za poczucie humoru” przyznany przez Independent Publisher’s Awards, jedną z najstarszych i najbardziej cenionych amerykańskich nagród. Istotnie, jest to książka lekko i z humorem traktująca o sprawie bardzo poważnej – o „złej nauce”. Nauka jest zła, bo źli (niemoralni, cyniczni) są naukowcy i ci, którzy wdrażają naukowe odkrycia, ale jest też zła, bo badacze są źli pod względem naukowym: posługują się mylną teorią, źle kojarzą fakty, nie potrafią się wyrzec uprzedzeń. Zimmermann w swoim przeglądzie przebiega całą naukę od astronomii po dentystykę, opisując rzeczy znane (ale od mniej znanej strony) jak teoria flogistonu i nieznane, a przy tym szokujące jak niezwykła w pewnym okresie popularność substancji promieniotwórczych w roli leczniczych (np. pasta do zębów z radem). Jest to książka pełna anegdot, ale (niestety) anegdot prawdziwych jak te o odkrywcach miast na Marsie. Bujna fantazja naukowca może być twórcza, gorzej, gdy jest zabójcza jak w przypadku wielu niewystarczająco sprawdzonych leków. A najgorzej, że nafaszerowani przez autorkę porażającymi faktami z historii nauki, zastanawiamy się dziś ze zgrozą, który z tych naszych wspaniałych wynalazków potomni opatrzą etykietką „zła (i zabójcza) nauka”.