Autor ma rację twierdząc, że do badania związków między uniwersytetami a państwem należy sięgnąć do okresu kolonialnego. Fenomen amerykańskich uczelni czerpie bowiem swój rodowód z czasów kolonialnych. Koledże bądź uniwersytety zakładane w tym okresie cieszyły się nie tylko finansowym wsparciem Metropolii, ale również autonomią, która niejednokrotnie była nawet wyższa niż poziom nauczania. (...) Innym fenomenem Stanów Zjednoczonych było posiadanie wolnej, niezagospodarowanej ziemi. Pomysł jej wykorzystania w celu budowy i funkcjonowania szkół wyższych, zwłaszcza o charakterze rolniczym pojawił się w 1atach 50. XIX wieku. Jednakże i w tej kwestii trudno było osiągnąć konsensus. Kongres był podzielony, a różnice miedzy Północą a Południem uwidaczniały się niemal w każdej kwestii, w tym także i tej dotyczącej tworzenia szkół wyższych. Autor udowadnia jednak, że konsekwencja i upór Justina Smitha Morrilla doprowadziły do wydania ustawy zwanej Land Grant Act. Było to o tyle ważne, że wówczas (1862 r.) toczyła się przecież wojna secesyjna i wydawać by się mogło, że podzielone państwo ma ważniejsze potrzeby niż zajmowanie się przeznaczaniem ziemi pod tworzenie agrotechnicznych szkół wyższych. Jednakże ustawa została wydana. Dodatkowo została wzmocniona przez kolejną tzw. ustawę Hatcha. Z recenzji dr hab. Jolanty Aliny Daszyńskiej, prof. UŁ