Edward Emler budzi się po 12 latach śpiączki. Jest rok 2035. Teraz światem rządzi technologia, a realna władza upadła. Nic już nie jest takie samo. Mężczyzna odkrywa, że jego ukochana żona nie żyje. Postanawia więc zamieszkać w domu, który kupiła i jednocześnie stara się poznać nową rzeczywistość. Na miejscu poznaje swoich sąsiadów, którzy pokazują mu miasto całkowicie obdarte z człowieczeństwa - potocznie zwane Żerowiskiem. Gdy Edward dowiaduje się, że jego żonę prawdopodobnie zabił grasujący w Żerowisku seryjny morderca, od razu rusza jego śladem.
"Żerowisko" to książka, którą się po prostu czuje. My, jako czytelnicy, wraz z głównym bohaterem wkraczamy w zupełnie nową rzeczywistość i musimy się jej nauczyć. Władza została obalona, a światem rządzi technologia.
To książka, od której ciężko się oderwać. Ciekawie został poprowadzony wątek kryminalny i to on oddaje niepowtarzalną, mroczną atmosferę.
Wizja na rok 2035 jest naprawdę niepokojąca i mam nadzieję, że nasz świat nie pójdzie w tym kierunku. Podziwiam autora, że był w stanie wykreować tak idealnie nową rzeczywistość.
Całą akcję zwieńcza epilog z tak oryginalnym plot twisem, którego w życiu bym się nie spodziewała. Niemniej jednak, całość wypada bardzo dobrze i do samego końca trzyma w napięciu.