Uwielbiam książkowe migawki pacjentów psychiatrii. Tutaj dodatkowo skusiła mnie okładka. Książka wpadła mi w oko podczas zakupów na Woblinku i bez wahania wrzuciłam do koszyka.
Okazało się, że to jest jednak maleńka książeczka. 74 strony, niby nic, a treści mnóstwo, emocji jeszcze więcej. Czasem musiałam się zatrzymać, pomyśleć, spróbować zrozumieć. Miałam wrażenie, jakby autorka wprowadziła mnie do ciemnego labiryntu i nagle puściła moją rękę i kazała iść samej. Szlam trochę po omacku, ale jej głos mnie przywoływał i powodował ciarki. Jej spojrzenie na świat czasem mnie smuciło, czasem przerażało, czasem budziło współczucie. Trudno mi powiedzieć wiele o tej książce. Gdybym miała ją jakoś określić, to chyba powiedziałabym, że to ból autorki, przez który czytelnik musi przejść, żeby przemyśleć kilka spraw. Warto przeczytać.
Mnie się podobało.