Przekład z jezyka angielskiego Adam Pluszka Było późne lato 1976 roku. Mała Carmen poszła do szkoły. Mama zawiązała jej pod szyją czerwoną chustę obszytą kolorami rumuńskiej flagi: dziewczynka miała wkrótce wstąpić do pionierów Komunistycznej Partii Rumunii. Na apelu wszyscy salutowali przed flagą i śpiewali hymn narodowy. Miła pani nauczycielka pokazała dzieciom portret towarzysza Ceauşescu wiszący na ścianie. To był piękny, pełen emocji dzień, dlatego Carmen nie rozumiała, dlaczego mama ciągle płakała. Carmen Bugan nie wiedziała lub zapomniała o rewizjach, prześladowaniach, zastraszaniu. Nie może zapomnieć więzienia w Rahovie, w którym odbywał karę jej ojciec, ale pamięta też radość, której naprawdę doświadczyła, radość, którą nosi w sobie do teraz, chociaż symbolem jej dzieciństwa już na zawsze zostanie maszyna do pisania – zakopywana, odkopywana, zakopywana i znów odkopywana przez dwoje ludzi, którzy pragnęli dla swoich dzieci lepszej przyszłości. Ten brak zrozumienia i niewiedza okazały się z perspektywy lat prawdziwym błogosławieństwem. Tylko dzięki temu dzieciństwo w Rumunii rządzonej przez dwoje szaleńców – Geniusza Karpat i jego żonę, światowej sławy uczoną, mogło być jednak szczęśliwe – przynajmniej do czasu. I tylko wtedy, gdy nie wiedziało się tego, czego Carmen dowiedziała się po latach z osiemnastu tomów dokumentów o rodzinie Buganów zgromadzonych przez Securitate.