Powiedziałabym, że typowa relacja z podróży. Bohaterowie oprowadzają nas wybranymi przez siebie ścieżkami Indii wciągu kilku magicznych miesięcy. To znaczy, dla nich jest to z pewnością magiczny czas, gdy po raz pierwszy mogą osobiście zetknąć się, z tak zadziwiająco różnorodną społecznością. Na każdym kroku kontrast i to nie tylko ten odnoszący się do wszechogarniającej biedoty zasymilowanej również z miejscami najdroższymi, kapiącymi od przepychu, gdzie nawet nasi oprowadzający nie maja możliwości wstępu. Jak wiadomo takie rejony są tylko dla wybranych, ale nie znaczy to, iż w pobliżu nie mogą restaurować się najubożsi, korzystający z tego na co im przyzwolą. Właściwie o biedzie autorzy nie wypowiadają się, gdyż mając świadomość szczątkowego oglądu sytuacji nie chcą zabierać zdecydowanego stanowisko na temat tak powszechny, a jednak nie zgłębiony przez nich ze względu na brak czasu. Nie dokonują też antropologicznych wycieczek, nie skupiają się na odczytywaniu zagadek kulturowych, a jedynie cieszą się, że mogli przybyć do Perły Wschodu by zakosztować egzotyki. Trochę tego piękna i "inności" chcą utrwalić i zabrać ze sobą, by pokazać i byc może zachęcić w naszym kraju do odkrywania tej części Dalekiego Wschodu przez kolejnych globtroterów. Nie mieli czasu na prawdziwą dokumentacje do poważnego cyklu programów, co wstępnie, jeszcze w Polsce, zakładała Joanna.
Zwróciłam tez uwagę na podawane praktyczne informacje przydatne chcącym się wybrać w taką podróż. Wie...