Siedzi zając na kanapie,
palcem się po głowie drapie.
Co by spsocić dzisiaj z rana?
Taka nuda niesłychana.
Najpierw śpiącą krowę pomalował w kwiatki,
potem soli dosypał gęsi do herbatki.
Na starej wierzbie pozawieszał gruszki,
a tuje ubrał w kuchenne fartuszki.
Kurom z jajek, dla żartu, porobił pisanki,
a idąc przez łąkę, podeptał rumianki.
Dwóm myszkom podstępnie zawiązał ogonki
i szyszkami rzucał do małej biedronki.
Siedzi zając na kanapie,
palcem się po głowie drapie.
Co by spsocić dzisiaj z rana?
Taka nuda niesłychana.
Te drobne psoty już mnie nie bawią,
to muszą być żarty, które mnie rozsławią.
Jestem stworzony do czegoś wielkiego,
to musi być coś bardzo spektakularnego.
Chciał, by z wrażenia wszyscy oniemieli,
więc dolał do strumyka płynu do kąpieli.
Teraz woda w leśnym jeziorze
jest w bardzo ładnym, lecz żółtym kolorze.
To był piękny widok, szczerze przyznać trzeba,
gdy tysiące baniek wzbiło się do nieba.
Upał był duży, więc dla ochłody,
zwierzęta zechciały napić się wody.
Nie będę Wam mówił, wiecie pewnie sami,
jaka może być niezdrowa woda z mydlinami.
Miarka się przebrała, żarty się skończyły,
„Tak być nie może!” – zwierzęta mówiły.
„Las nasz schodzi na manowce,
trzeba znaleźć czarną owcę”.
… ciąg dalszy bajki z morałem w książeczce.
palcem się po głowie drapie.
Co by spsocić dzisiaj z rana?
Taka nuda niesłychana.
Najpierw śpiącą krowę pomalował w kwiatki,
potem soli dosypał gęsi do herbatki.
Na starej wierzbie pozawieszał gruszki,
a tuje ubrał w kuchenne fartuszki.
Kurom z jajek, dla żartu, porobił pisanki,
a idąc przez łąkę, podeptał rumianki.
Dwóm myszkom podstępnie zawiązał ogonki
i szyszkami rzucał do małej biedronki.
Siedzi zając na kanapie,
palcem się po głowie drapie.
Co by spsocić dzisiaj z rana?
Taka nuda niesłychana.
Te drobne psoty już mnie nie bawią,
to muszą być żarty, które mnie rozsławią.
Jestem stworzony do czegoś wielkiego,
to musi być coś bardzo spektakularnego.
Chciał, by z wrażenia wszyscy oniemieli,
więc dolał do strumyka płynu do kąpieli.
Teraz woda w leśnym jeziorze
jest w bardzo ładnym, lecz żółtym kolorze.
To był piękny widok, szczerze przyznać trzeba,
gdy tysiące baniek wzbiło się do nieba.
Upał był duży, więc dla ochłody,
zwierzęta zechciały napić się wody.
Nie będę Wam mówił, wiecie pewnie sami,
jaka może być niezdrowa woda z mydlinami.
Miarka się przebrała, żarty się skończyły,
„Tak być nie może!” – zwierzęta mówiły.
„Las nasz schodzi na manowce,
trzeba znaleźć czarną owcę”.
… ciąg dalszy bajki z morałem w książeczce.