O twórczości Edgara Allana Poe słyszałam sporo dobrego, ale nie miałam śmiałości by sięgnąć po jego twórczość. W końcu zdecydowałam się na Zagładę domu Usherów ze względu na serial, który ma niebawem pojawić się na Netflixie.
Byłam przekonana, że Zagłada domu Usherów to powieść. Okazało się, że to zbiór opowiadań i wierszy z gatunku kryminału i grozy. W skład tego zbioru wchodzą: Zagłada domu Usherów, Eldorado, Maska czerwonego moru, Studnia i wahadło, Złoty żuk, Sen we śnie, Zabójstwo przy rue Morgue, Tajemnica Marii Roget, Czarny kot i Kruk.
Groza i wiersze pana Edgara mi nie siadły. Jeżeli chodzi o ten pierwszy gatunek, to serial chyba lepiej na mnie zadziała. Co do wierszy, ich interpretacja nigdy nie była moją mocną stroną. Jednak jest coś, co zrobiło na mnie mega wrażenie i są to opowiadania kryminalne. Nie dziwię się, że jego dzieła z tego gatunku były inspiracją m.in. dla Arthura Conana Doyle'a, bo można je śmiało nazwać wybitnymi. Moim ulubionym opowiadaniem jest Sen we śnie. Na wyróżnienie zasługuje również Zabójstwo przy rue Morgue. Gdybym miała oceniać tyle te dwa tytuły, dałabym 10. Ale oceniam całość i daję 6/10.