„Poczułam dotyk na leżącej wzdłuż mojego ciała ręce.
Z trudem uniosłam powieki, które jakby były z betonu opadają z powrotem, nie dając szans na to, by zobaczyć cokolwiek. Znów próbuję je podnieść i dostrzegam tuż przy łóżku, na którym leżę, zarys męskiej sylwetki. Przez na wpół otwarte powieki zaczyna docierać do źrenic więcej światła. Oddycham spokojnie, czując jak klatka piersiowa rytmicznie podnosi mi się i opada. Wdech – wydech, wdech – wydech. Coraz wyraźniej dolatuje do mnie dźwięk medycznej aparatury bip… bip.… bip… Otwieram oczy szerzej, by dostrzec twarz mężczyzny, który nic nie mówiąc, stoi cały czas przy mnie i dotyka palcem wierzchu mojej dłoni. Udaje mi się podnieść powieki, ale oczy zakryły napływające łzy, rozmazując całkowicie obraz. W końcu poznaję sylwetkę”.