Czy zdarza wam się płakać przy książce? Mnie rzadko coś wzrusza, ale czasem trafiam na taką historię albo zakończenie, które rozwala mnie na kawałki. Siedzisz, czytasz, niby wszystko pod kontrolą, a tu nagle—bum!—i emocje biorą górę. I jak tu się potem pozbierać? Tak właśnie było tym razem
Ellie Salinger, studentka psychologii na UCLA, przenosi się do Bostonu, by kontynuować naukę z zakresu kryminologii na MIT. Jednak nie prestiż uczelni skłonił ją do tej decyzji – kieruje nią pragnienie zemsty. Nie zapomniała o tych, którzy zamienili jej życie w koszmar, i zamierza sprawić, by zapłacili za swoje czyny.
W realizacji swojego planu znajduje niespodziewanego sprzymierzeńca – mężczyznę, który doskonale rozumie, że Ellie nie cofnie się przed niczym, by wymierzyć sprawiedliwość. Z każdym dniem ich mroczne sekrety splatają się coraz mocniej, pchając ich ku granicom moralności. Razem odkryją, jak daleko mogą posunąć się ludzie owładnięci żądzą odwetu – i jak wysoką cenę trzeba za to zapłacić.
#zabioreciedopiekla to powieść, która wciąga jak wir, nie pozwalając się oderwać aż do ostatniej strony. Plastyczne opisy sprawiają, że Boston jawi się jako mroczne, niemal żywe miasto, w którym każda ulica kryje tajemnice, a napięcie narasta z każdym krokiem Ellie.
Autorka z niezwykłą precyzją maluje emocje bohaterów – ich gniew, żądzę zemsty i rodzące się między nimi uczucia, które są tak skomplikowane, jak sama natura sprawiedliwości. Finał? Złamane serce, niedowierzanie i ta pustka, którą zostawia po sobie naprawdę dobre zakończenie. To książka, która zostaje w myślach na długo po odłożeniu.