Może więc odpustowymi wędrówkami nie powinni zajmować się pedantyczni naukowcy, lecz - poeci? Może wtedy sam mógłbym sobie odpowiedzieć, dlaczego od czasu do czasu ogarnia mnie nieprzeparta ochota, by spakować torbę, kupić bilet, jechać gdzieś, a potem - już za ostatnim przystankiem - wędrować wespół z innymi i wreszcie na jakimś wielkim placu zmieszać się z nieprzeliczonym tłumem.