“Wywierzysko” Kingi Wójcik to tom drugi serii z detektywem Aleksandrem Zamojskim, ale równocześnie książka oparta jest o oddzielną zagadkę kryminalną, przez co bez problemów można ją traktować jak powieść oddzielną. Jej akcja opiera się o tajemnicze zaginięcie sprzed lat, które inspirowane jest prawdziwymi zdarzeniami - chodzi o zniknięcie całej rodziny, które wyglądało tak jakby jej członkowie po prostu wyparowali. W książce do zdarzenia doszło piętnaście lat temu, a pięcioosobowa rodzina zostawiła po sobie siostrę i matkę zaginionej. Teraz wydarza się coś, co matce daje nadzieję na rozwiązanie zagadki… Akcja powieści prowadzona jest tempem spokojnym, z uwzględnieniem założeń klasycznych - tu liczy się zagadka i dobra dedukcja, nie szybkie tempo i brutalność zdarzeń. Zagadka kryminalna jest centrum opowieści, wszystko pozostałe budowane jest wokół niej, jest jej nośnikiem, służy temu, by opowiedzieć o intrydze, by ją uatrakcyjnić. Autorka bardzo sprawnie prowadzi akcję, która zajmuje zaledwie sześć dni, ale która daje wrażenie dobrze przemyślanej - w odpowiednich momentach pojawiają się nowe informacje, kolejne skrawki, które utrzymują zaciekawienie czytelnika na stałym poziomie. Krótkie podrozdziały, naprzemienna perspektywa i dodatek w postaci prywatnych spraw bohaterów serii zaciekawienie pogłębiają, co sprawia, że tak naprawdę trudno jest się od tej książki oderwać. Warto też wspomnieć o tytule, który jest nawiązaniem do miejsca akcji, jak i przybliżenia pewnej starej, teraz już prawie zapomnianej lokalnej legendy… To naprawdę dobry kryminalny start w 2025 rok! A ja już czekam na tom trzeci tej serii :)