Na początek zaznaczę, że "@wszyscy. Czyli jak Wszechświat się mną zabawił" to nie jest książka dla każdego i nie każdy się w niej odnajdzie. Przyznać muszę, że sama podchodziłam do niej dwa razy i nadal nie wiem, jak ubrać w słowa to, co czuję. Pewna jestem natomiast tego, że Autorka nosi w sobie olbrzymią odwagę i determinację, by oczyścić swoje dobre imię, wystawiając swe życie na osąd obcych ludzi, którzy sięgną po jej autobiografię.
Pisząc tak szczerze o tym jak sięgnęła niemal dna, gdy plotka zaczęła niszczyć jej życie, o oskarżeniach i pomówieniach, które ją dotknęły, o stratach nie tylko materialnych, ale szczególnie tych zdrowotnych, o powolnym i trudnym wstawaniu z kolan, głębokiej wierze i zawierzenia swojego życiu Bogu, o trudnych relacjach w środowisku, w którym obraca się na co dzień, zepsutych relacjach rodzinnych, hejcie, który dotykał również jej dzieci- Autorka pokazuje jak trudną drogę przeszła by móc spojrzeć ludziom, którzy ją na każdym kroku niszczyli, w oczy bez cienia strachu i głośno powiedzieć "Dałam radę, nie zniszczyliście mnie" i znaleźć się w miejscu, w którym jest obecnie, stanąć stabilnie i spojrzeć w przyszłość z uśmiechem, ale i nadzieją.
Czytając tę książkę, niejednokrotnie zastanawiałam się, czy ja bym dała unieść taki ciężar.
Szanuję i podziwiam, bo wiem, że nie każdy by się zdecydował na tak odważny krok.
Autobiografia pani Karoliny to bardzo intymna i ostatecznie afirmująca życie trudna opowieść na temat strat, uczuć i emocji, relacji i znalezienia siły, by ponownie wstać. Bardzo ważna i dobrze napisana książka, choć momentami strasznie bolesna. Czyta się ją trudno, niejednokrotnie musiałam ją odłożyć na bok, by przetrawić podane informacje, wyjść z własnej strefy komfortu, by poznać kolejne wydarzenia, zastanawiałam się niejednokrotnie, jak bardzo człowiek może być podły, co trzeba mieć w głowie, by podawać się za przyjaciela a za plecami robić wszystko by tę osobę zniszczyć. Boli ta historia całą sobą, a gdy do głosu dochodzi świadomość, że cierpiały również niewinne dzieci, boli jeszcze bardziej, bo my dorośli sobie poradzimy a dziecko, nastolatek? Ogromnie współczuję i pragnę, by na swej drodze nie spotkać ludzi takich, z jakimi miała do czynienia pani Karolina.
Ta książka wzrusza, uczy i wywołuje silne, mocno skrajne emocje u czytelnika od współczucia, przez niedowierzanie i niezrozumienie dla postępowania ludzi po silną złość na niemożność obrony własnego dobrego imienia.
Pani Karolino jeszcze raz gratuluję wielkiej odwagi i wyjścia do czytelnika ze swoją niezwykle trudną historią.