Fragment: W r. 1848 przebywałem w Berlinie jako urzędnik sądowy (auskultator), mający sobie powierzoną obronę szczegółową kilku podsądnych ze sprawy śledczej, z powodu spisku Mierosławskiego w r. 1846 uwięzionych, a zarazem jako pomocnik p. Crelingera, jednego z najznakomitszych adwokatów , w procesie tym występującego, któremu służyłem już to jako tłumacz z klientami, nie władającymi dostatecznie językiem niemieckim (gdy on polskiego wcale nie rozumiał), już to jako pomocnik i zastępca urzędowy, przygotowujący mu materyał obronny z akt śledczych jego licznych, a po części najmocniej skom promitowanych klientów. Wyrok pierwszej instancyi był już zapadł, ale jeszcze przez króla nie był zatwierdzony, tak, że nawet ci, których trybunał, z osobna ku temu wyznaczony, od winy uwolnił, tymczasowo tylko z więzienia byli wypuszczeni.