"Może najtrudniej jest odnaleźć ów pierwszy,
ważniejszy, własny kopczyk, znaczący początek drogi,którą zgubiliśmy? Może tylko niewielu z nas go potrafi go spotkać w chwili rozjaśnienia, kiedy ukazuje się choć
przestrzeni wolnej od zamieci? Może ludzie daremnie szukający swego kopczyka - drogowskazu w zamęcie osobistego życia - błądzą coraz bardziej, coraz beznamiętniej, coraz bliżej absolutnej przepaści? Cóż możemy
wiedzieć o istnieniu kopczyków na bezdrożach, bez
wytyczonego szlaku? Kopczykach wiodących do życia
nadziei, do wyraźnej drogi prowadzącej w przyszłość,
tej donikąd, do nicości..."
Zaczęłam cytatem z tej książki. Jest to bodaj najbardziej refleksyjny fragment opowieści, bo tak ogólnie, książka napisana jest lekko, raczej spokojnie, bez zaznaczania dramatycznych uczuć. A historia życia autora, która wyłania się z książki naznaczona jest tymi niewidzialnymi bezdrożami i kopczykami z cytatu.
O co chodzi? Bezdroża to dziwne i pogmatwane powojenne losy lotnika z polskiej dywizji, który podczas wojny latał w RAFie. A po wojnie spotkał g los wielu innych patriotów. Więzienie, brak pracy. Można stracić sens życia. I tutaj pojawiają się kopce. Te kopce to drogowskazy, które nadają życiu sens. Dla autora były to góry Tatry i latanie.
Bardzo płynnie czytałam tę biografię, bo autor pisze lekko, humorystycznie, i nie popada w p...