Autor opisał historię swojego teścia - Tolka Naftalego Klingsa - żołnierza żydowskiego pochodzenia, który służył w armii Andersa. Książka powstała na podstawie wspomnień Tolka, w poczuciu wielkiej potrzeby opowiedzenia swoim bliskim tego, co przeżył podczas II wojny światowej. Jest to więc opowieść o mężczyźnie, którego wojna rozdzieliła z ukochaną żoną i synkiem. Jest to opowieść o tułaczce żołnierza począwszy od Lwowa, poprzez Węgry, Egipt,
aż do Włoch. Jest to też opowieść o Żydzie i antysemityzmie, jakiego doświadczył podczas wojny.
Jak to bywa ze wspomnieniami są one czasami jedynym świadectwem historii, są niepodważalne, musimy wierzyć, że tak było naprawdę i przyjąć je w takiej formie,
w jakiej zostały powiedziane. Dlatego trudno ocenić mi tę książkę bo przecież nie będę oceniać życia głównego bohatera. Autor, Leon Silver zrobił co mógł z materiałami,
jakie otrzymał od teścia: czyli nagranymi na dyktafonie opowieściami oraz pamiętnikiem. I przemienił to wszystko w pełnowartościową powieść. Język jest tutaj prosty, historia dość łatwa w odbiorze i raczej oszczędna w środkach ale do samego końca pozostaje ciekawa.
Zabolał mnie wątek antysemityzmu, szczególnie z uwagi na udział jaki mieli w tym Polacy, z którymi Tolek miał "przyjemność" się spotkać. Z przykrością czytałam fragmenty, w których Tolek był poniżany czy dyskryminowany przez swoich rodaków. Przykro mi, że tego doświadczył, przykro mi też, że Polacy pokazani są w tej książce z jak najgorszej strony ...