Kanwę opowieści stanowi historia rodzinna autora. On słuchając wspomnień swojego ojca, utrwałił obraz rodziny, tak bardzo poturbowanej przez historię.
Wołyńska wieś Rudnia Łęczyńska została zrównana z ziemię, a mieszkańcy wymordowani. Pozostali mieszakańcy okolicznych wsi zostali zmuszeni do wegetacji w lesie, w stworzonych przez siebie lepiankach.
Koniec wojny przyniósł kolejny cios, bo zaczęły sie przesiedlenia na zachodnie tereny Polski, co również wytrąciło z równowagi tych , ktorzy przetrwali wojnę.
Autor bez zbytniej ekscytacji przekazuje trudne fakty, ale jednocześnie robi to w sposób bardzo realistyczny.
Choć przeczytałam już kilka ksiązek o losach Polaków na Wołyniu, to ta historia wydała mi się najbardziej spokojna.
Ciekawe także jest pokazanie losów tych powojennych przesiedleńcow, którzy musieli na nowo zbudować swoją tożsamość.