Chwalona tu i ówdzie opowieść o Loganie: mutancie z grupy X-Men - klasyk lat 90. Jak wypada po prawie trzydziestu latach od premiery? Nie najgorzej. Klasyczny origin postaci - poznajemy go jako broń wojskową (tzw. eksperyment X), który ma służyć jako maszynka do zabijania. Skazany na tresurę oraz szkolony na mordercę pozbawiony własnej tożsamości - zostaje ,,obdarty'' z wolności wyboru. Kto zna Rosomaka niczego nowego nie zyska w ramach informacji (wiedzy). Nie ma w tej historii ukrytych treści, a opinie są sztucznie zawyżane przez to, że jest mroczniejszy niż każdy jeden album z superbohaterami w roli głównej. Co jest, bez cienia ironii, smutne, bo kiedyś nie bali się nie koloryzować przy postaciach wyciętych z kreskówki czy dla młodzieży.
Doceniam natomiast (odważne, jak na mainstreamowy komiks) odwołania do manipulantów ludzkimi emocjami. Tworzący niebezpieczne hybrydy człowieka z bestią. Przemoc rodzi przemoc i to w ekstremalnej formie. Kilka zagrań pod publiczkę, ale jak na komiks z mutantem (i to z lat 90.!) imponuje swoją świadomością. Prawdopodobnie przecierał szlaki dla nowych postaci ze stajni Marvela. Mimo wszystko, mimo moich wątpliwości - warto znać.