Najpierw zakochałam się, a jakże, w okładce. Ale kiedy poznałam historię, która się pod nią skrywa — zauroczyłam się na całego.
“Witajcie w księgarni Hyunam-dong” to debiutancka powieść koreańskiej autorki esejów Hwang Bo-Reum. I ten esejowy vibe jest odczuwalny w narracji tej książki. Mnie on ani trochę nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie — uważam, że pomógł rozbudować obraz każdej z postaci i nadał opowieści takiej głębi, której często brakuje w książkach.
Yeong-ju, mimo iż wiodła dobre życie, czuła się w nim niespełniona. Wypalenie i przytłoczenie dotychczasowymi obowiązkami doprowadziło ją do niewielkiej dzielnicy w Seulu, gdzie postanowiła otworzyć wymarzoną księgarnię, w której każdy poczuje się, jak w domu. Niestety łzy płynące przez pierwsze tygodnie z oczu Yeong-ju zniechęcały potencjalnych klientów do zakotwiczenia się na dłużej w tym kameralnym miejscu. Kiedy właścicielka w końcu zaczyna angażować się w życie swojego biznesu, pojawiają się też pierwsi goście. Yeong-ju zatrudnia w końcu introwertycznego baristę, Min-juna. Chłopak podobnie, jak jego szefowa szuka swojej drogi w życiu.
Księgarnia Hyunam-dong zaczyna tętnić życiem. Można dostać w niej cudowne książki, skrupulatnie wybierane przez samą właścicielkę, można napić się przepysznej kawy, ale też przyjść na spotkanie autorskie lub wziąć udział w spotkaniu kółka czytelniczego. To miejsce staje się przystanią nie tylko dla amatorów dobrej literatury i kawy, ale również dla tych, którzy mają dość samotności. Przede wszystkim staje się domem dla Yeong-ju i Min-juna.
Literatura azjatycka wciąż jest dla mnie nieodgadniona. Jest nieco dziwna, hermetyczna, z jednej strony introwertyczna, a z drugiej wykrzykująca wprost swoje manifesty.
Myślę też, że to wrażenie może wynikać z różnic kulturowych. To, co dla rodziców bohaterki książki, Yeong-ju było powodem do jej odrzucenia, w naszej kulturze przeszłoby bez echa. Czy chociaż kwestia zdobywania wykształcenia — w Korei dla wielu jest szczytem, który trzeba zdobyć, bo zaraz za nim znajdują się schody, po których trzeba piąć się, aby odnieść sukces i to jest wyznacznikiem statusu społecznego. Mimo że w europejskich realiach jest podobnie, to mam wrażenie, że nieco odchodzimy od przymusu ukończenia studiów, nawet dla samego papierka. Nieco inaczej wygląda to w krajach azjatyckich. I chociażby dla samych tych różnic zachęcam Was do sięgania po literaturę, na przykład koreańską.
Nie jest to książka, która może pochwalić się dynamiczną akcją i zawiłą fabułą. To raczej zbiór życiowych przemyśleń i rozwiązań. To historia o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, pogodzeniu się z odrzuceniem najbliższych oraz nauce dbania o własne dobro i szczęście, nawet jeśli jest ono wbrew temu, czego oczekują najbliżsi.
“Witajcie w księgarni Hyunam-dong” to taka otulająca książka, w której każdy znajdzie cząstkę siebie. Idealna zwłaszcza dla tych, którzy lubią motyw literatury w literaturze i spokojną narrację. Sama chętnie posiedziałabym w takiej kameralnej księgarni, którą mogłabym nazywać drugim domem.