Z ogromną przyjemnością przeczytałam tę biografię Wisławy Szymborskiej. Panie Anna Bikont i Joanna Szczęsna miały trudne zadanie otwarcia mocno zaryglowanych drzwi prywatności poetki. Uważam, ze im się to udało, pracę swą wykonały rzetelnie, z wielką kulturą i wrażliwością zarazem. Wiele w tej biografii ciepła, które zaistniało za sprawą obecności samej noblistki; mnóstwo w niej zabawnych anegdot, humoru, lekkości.
Przyznać się muszę, że gdzieś od połowy książki dawkowałam sobie lekturę, aby nie skończyła się zbyt szybko, co też nastąpiło, niestety. Zbyt szybko właśnie. I tak jakoś smutno mi się zrobiło na duszy, że ktoś tak piękny zniknął…
Przytoczę jeszcze słowa poetki, może nie najbardziej dla Niej charakterystyczne, ale…prorocze: „Niektórzy uważają, że wiek XX skończył się wraz z upadkiem komunizmu, choć mnie się wydaje, że to wszystko, co dzieje się teraz, należy jeszcze do czasów komunizmu, i że tak to będzie trwać jeszcze paręnaście lat następnego stulecia”.
No i jeszcze o człowieku ogarniętym nienawiścią: „Średnio groźny, jeżeli występuje w pojedynkę, co jednak nigdy nie trwa długo, ponieważ jest zaraźliwy. (…) Wyzuty z dowcipu – a jak już zażartuje, to uchowaj Boże. Wątpliwości własnych nie ma, a cudzych sobie nie życzy. Specjalizuje się w nacjonalizmie, antysemityzmie, fundamentalizmie, walce klas albo pokoleń oraz różnych prywatnych fobiach, którym musi dać publiczny wyraz. W czaszce ma mózg, ale to mu nie przeszkadza”. Skąd wiedziała???