Politykom czasem tylko wystarczy być, bo czarna robotę wykonują za niego murzyni. Wszystkie kancelarie prezydenckie na świecie pełne są zauszników, szarych eminencji i pisarzy-cieni. Ta książka napisana została przez prawdziwego ghostwritera z Pałacu Elizejskiego. Rzeczywisty Orsenna za pierwszej kadencji pisywał Mitterrandowi mowy, jeśli zaś wierzyć Orsennie powieściowemu, zapewnił również lokatorowi Pałacu drugą kadencję. Dużo tu kpiny, żartu, autoironii, a nawet burleskowych sytuacji, nigdy jednak ta spowiedź nie ociera się o skandal. Ideałem Orsenny jest renesansowy dworzanin, a nie posłuszny dworak. Autor nie byłby jednak Francuzem, gdyby tytułową wielką miłością obdarzył tylko Francję i Prezydenta; pojawiają się zatem i kobiety...