Wielka księga legend Warszawy

Kiedy zaczynałam czytać, miałam pewne wątpliwości, co do lektury, gdyż autorka te warszawskie legendy w większości stworzyła, nie są to prawdziwe opowieści powtarzane przez wieki (oczywiście oprócz tych o bazyliszku i syrenie). Jednak im dalej w las, czyli w książkę, zaczynała mi się coraz bardziej podobać. Bardzo udane są te legendy, które nawiązują do słowiańskich wierzeń, równie ciekawe te, które opowiadają o wybitnych mieszkańcach miasta, jak choćby meteorologu Antonim Magierze, czy Samuelu Okraszewskim, który na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego organizował loty balonowe, o miejscach, jak domek mauretański na Puławskiej, czy moście Zygmunta Augusta.
Można z nią iść na spacer po Warszawie i szukać wspomnianych miejsc (autorka dokładnie sytuuje wydarzenia w konkretnych lokalizacjach), pomników, powyobrażać sobie, jak tam wyglądało dawniej...
Oczywiście, nie wszystkie legendy są równie ciekawe i udane, opowieść o cudownym obrazie w kościele jakoś kompletnie nie zrobiła na mnie wrażenia, szczególnie, że choć podobno niegdyś ów obraz ocalił kościół przed ogniem, to jakoś w czasie II WŚ przestał być cudowny i uległ spaleniu ;), ale większość to bardzo interesujące opowieści.
Sama książka jest także pięknie wydana, twarda oprawa stylizowana na skórę z tłoczeniami, krawędzie kartek przyciemnione, całość lekko w sepii, bardzo przyjemnie wziąć ją do ręki, a ilustracje Małgorzaty Lewandowskiej niezwykle udanie uzupełniają treść.