Po wykonaniu ambitnego przedsięwzięcia, jakim jest dziesięciotomowa Wielka historia Polski, krakowska Oficyna Wydawnicza FOGRA podjęła jeszcze bardziej ambitny zamysł wydania dwunastotomowej Wielkiej historii świata. Patronat naukowy nad jego realizacją powierzyła Polskiej Akademii Umiejętności. Już w punkcie wyjścia okazało się, że oba projekty wydawnicze rysują się jako dwie całkowicie różne koncepcje. W dziele poświęconym historii Polski udało się z wyjątkiem tomu I utrzymać zasadę opracowania każdego tomu przez jednego autora. Zarówno odpowiedzialność merytoryczna, jak też spójność treści i konieczność dotrzymania przyjętych terminów przedstawiały się bardzo przejrzyście. Wielka historia świata postawiła przed pomysłodawcami, a z kolei przed zespołem autorskim, całkiem odmienne wymagania. Zakres niezbędnych przy takim dziele kompetencji naukowych, zarówno w układzie synchronicznym, jak też diachronicznym jest na tyle duży i zasadniczy, że dopiero zespoły autorskie mogły zmierzyć się z tym wyzwaniem, a każdy z tomów musiał zostać powierzony naukowemu koordynatorowi. Już sama koncepcja historii świata nasuwała wiele wątpliwości. Dawno już dostrzeżono, że konwencjonalnie rozumiana historia powszechna, taka, jakiej naucza się w szkołach, nie może być sumą historii narodowych, ale musi mieć wątki wiodące, ponadnarodowe, odmienne w różnych czasach, ale układające się w spójną całość. Zważywszy, że uprawiana i nauczana na naszym kontynencie historia powszechna jest mocno europocentryczna, a opisywana w różnych krajach, na ich potrzeby edukacyjne, jest ponadto obciążona lokalnym punktem odniesienia, nie można było poprzestać na owych utartych i mocno zakorzenionych praktykach. Jeżeli istotnie miała zostać zrealizowana koncepcja historii świata, to, po pierwsze, należało spojrzeć daleko poza kontynent europejski, przy czym całkowicie europocentryzmu wyzbyć się nie dało, a po drugie, nie wystarczało sprowadzić problemu do ustalenia zasięgu geograficznego opracowania, bowiem o wiele ważniejszym zagadnieniem była sama konstrukcja takiego panoramicznego obrazu dziejów. Procesy historyczne, które muszą być przedmiotem tak szerokiego ujęcia, nie są bynajmniej paralelne w skali globu, a ich przebieg, siły inspirujące i zewnętrzne przejawy okazują się tak różne, że z wielkim trudem można je było skomponować w mniej więcej jednolitą całość. Obszary zamieszkane przez społeczeństwa o niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego, stanowiące świat bez historii czy też świat historii mówionej na karty takiego opracowania mogły trafić w zasadzie dopiero wtedy, gdy rozwinęły się cywilizacyjnie i zdolne były utrwalać własną tradycję, za pomocą pisma lub obrazu. Rzecz zdaje się sprowadzać do tego, czy w określonym czasie były one podmiotem, czy tylko przedmiotem historii. Mimo trudności, dla całego opracowania przyjęto podział chronologiczny. Poszczególne tomy odpowiadają wię