Nie tego oczekiwałam po tej pozycji.
Zbyt dużo dygresji, prywaty, chaosu. Było o wszystkim i o niczym w tym samym czasie. Nie wiem co chciała osiągnąć, napisać streszczenie o współczesnych czasach z szczyptą własnych opinii? Autoreklamę swojej działalności?
Tematy były wyjaśniane pobieżnie, przepełnione anegdotkami i subiektywną opinią. Przykładowo, faktem naukowym jest że życie człowieka zaczyna się wraz z poczęciem? Zarodek jako człowiek? Bzdura, nadal są dyskusje w świecie naukowym o to, kiedy się ono zaczyna, czy od początku czy od przykładowo 13 tygodnia kiedy mózg jest już rozwinięty. Jeżeli dobrze się orientuję, jeszcze nie ma konsensusu. Nie dyskutuję tutaj kiedy się ono zaczyna, tylko że to nie jest jeszcze naukowy fakt. Hatalska w ostatnim czy przedostatnim rozdziale upierała się że przeciwstawianiu się temu, równa się z opozycją wobec nauki, aktualnego stanu wiedzy, co mnie nieźle oburzyło. Nauka to nie stały twór, jeżeli ktoś uważa inaczej i ma solidne badania na karku na dany temat, ma prawo dyskutować - tak się tworzy naukę i weryfikuje fakty.
Na siłę próbowała wmówić że nasze życie się składa z paradoksów, że to takie proste. Niby internet nas łączy jak nigdy, a czujemy się tak samotni jak nigdy... To nie dlatego że masowo przenosimy się do miast, mamy coraz mniej czasu i sił czy pieniędzy na socjalizowanie się, wyścig szczurów nas nie wykańcza, tylko to wina internetu który izoluje nas i uzależnia. Poruszane problemy są dużo bardziej złożone. Owszem, aplikacje są tak zaprojektowane by nas usidlić, ale to nie jest jedyna przyczyna dlaczego mamy plagę samotności.
Wielka szkoda, książka miała potencjał, gdyby autorka nie próbowała napisać o wszystkim w 300 stronach, może coś by z tego było.