Niestety, mam wrażenie, że drugi tom opowieści o Sanice jest słabszy. Po raz kolejny bohaterka musi walczyć z czymś dziwnym, tym razem nie są to sprzymierzeńcy Nocnego Króla, a duchy, pojawiające się w całym mieście, nawet w sypialni króla Juliana.
Już w pierwszym tomie miałam wrażenie, że nie wszystko zostało wyjaśnione, tu się to wrażenie pogłębia.
Mamy wiedźmę, której odebrano moc, za co mści się na tych, którzy się do tego przyczynili i usiłując ją odzyskać omal nie zabija Saniki, mamy panoszące się wszędzie duchy, pojawia się coś, co ściga wiedźmę, cień wilka w ciemności...
Bardzo zagadkowa jest postać ducha chłopca, towarzyszącego Sanice, obserwującego, nie biorącego bezpośredniego udziału w wydarzeniach, ale opowiadającego niepokojącą baśń.
I niestety, choć można się domyślać, kto ściągnął kłopoty, to nic nie jest powiedziane wyraźnie.
Poza tym - dla mnie bohaterka nieco się zatrzymała, jest gwałtowna, butna, wybuchowa i nierozważna, jakby wydarzenia w pierwszego tomu niczego jej nie nauczyły (nie mówiąc już o tym, że powinny ją nauczyć wieki istnienia), nadal zapomina, że powinna się oglądać za siebie, że nie jest niezniszczalna, że nie wszystko da radę zrobić sama i że czasem lepiej współpracować, niż walczyć. Postać się nie rozwija.
Ostatnie strony i jej walka z Wiele Pieśni - dają do zrozumienia, że każdy Pierwszy Polanii, który zniknął w czasie pełnienia obowiązków, zrobił coś, co teraz stanowi zagrożenie dla miasta. Duch chłopca tym razem komentuje śmierć Wiele Pieśni jako ofiarę złożoną przez Sanikę. Komu? Kim jest ten duch, cień wilka, czemu służą?
Może autorka planuje kolejny tom przygód bohaterki, ale ten nie bardzo zachęca.