Siła poprowadzonego przez króla natarcia rycerstwa węgierskiego i polskiego była znaczna. Władysławowi i pewnej liczbie jego rycerzy udało się rozerwać szyki janczarów i wbić w ich czworobok. Walka musiała być krwawa i nie przesadza Długosz, gdy pisze, że janczarzy "straszliwą na wojska królewskie wypuścili strzał chmurę, że się niebo od nich zaćmiło. A gdy gęste jak grad spadły na ziemię pociski, wiele od nich zginęło ludzi, konie pokaleczone wydawały jęk okropny". I dodaje nasz historyk, że w tym starciu "dużo ucierpiało wojsko królewskie, a król stracił wielu znakomitych rycerzy".