Trzy dziewczyny, trzy historie i zero dostępu do Internetu. Czy klasycznym przedstawicielkom pokolenia GenZ uda się przeżyć tydzień bez telefonów i social mediów?
Luna, Rory i Jodie trafiają na tę samą gorącą, hiszpańską plażę, choć do zarezerwowania oferty hotelowej skłaniają je z goła inne problemy. Luna ma złamane serce, ponieważ rozstała się z mężczyzną, którego kochała, a związek z nim wcale jej nie służył. Rory wysłana na wakacje przez starsze siostry próbuje wymyśleć, jak uświadomić rodzinę, że nie wybiera się na studia prawnicze a z kolei Jodie, cóż Jodie zasłużyła na odpoczynek. Trudne studia i ciężka praca odbiły się na jej zdrowiu, namówiona przez babcię i mamę wyrusza więc do Casa Dorada i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ten tekst drobnym druczkiem…
Wakacyjny switch-off to przezabawna, urocza, wakacyjna historia wpisana w słoneczne plaże Hiszpanii. Jej bohaterki będą musiały stawić czoła nie tylko detoxowi od elektroniki, ale też rozterkom miłosnym, złośliwym pracownikom hotelu, brakowi asertywności i klasycznemu zagubieniu dorastania.
Niezwykle ubawiłam się czytając o przygodach tej szalonej trójki, choć nieco infantylne i nieodpowiedzialne Luna, Rory i Judie skradły moja serce. Dosłownie żałowałam, że nie mogę zabrać tej książki na plażę, bo wtedy czułabym się niemal jak jedna z nich. W mojej opinii jest to idealna powieść na lato, lekka, zabawna i wartka. Perypetie dziewcząt – zwłaszcza Rory zasługują na docenienie, a vibe wakacyjnej przygody przywołuje wspomnienia z czasów, gdy było się beztroskim i nieskomplikowanie niodpowiedzialnym.
Daje tej książce solidne 7/10 i polecam zabrać ze sobą nie tylko na wakacyjne wypady na plażę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Insignis
#współpracarecenzencka
#współpracabarterowa
#współpracareklamowa