Historia o tajnym stowarzyszeniu, wachmistrzu Kukulce, zniknięciach kobiet i historii międzywojennej Gdańska i okolic.
Uwielbiam kryminał retro, a najbardziej za wplecioną w niego historię, która poszerza moją wiedzę. Jednak w tej części w przeciwieństwie do
czterech poprzednich czegoś mi zabrakło. Miałam wrażenie, że czytam książki Marka Krajewskiego o Mocku i Popielskim. Nawet scena ze szczurem przypominała mi wątek z tamtych książek. Autor może mnie nie zawiódł, ale po poprzednich częściach spodziewałam się czegoś innego. Może wynika to z tego, że kryminałów czytam bardzo dużo i trudno mnie teraz zaskoczyć fabułą. W paru książkach czytałam już o tajnych stowarzyszeniach wykorzystujących kobiety, a winnym był Kościół. Na pewno wartością dodaną jest historia międzywojennego Gdańska. Niestety jest ona tylko tłem do sprawy kryminalnej. Wiem, że autor chciał spróbować czegoś innego. Niestety liczyłam na historię związaną z tajemnicą zabytków. Trudno mi było się przestawić na czytaną przez mnie historię. Nie ukrywam, że jakby to była pierwsza przeczytana przeze mnie powieść autora ocena byłaby wyższa. Historia poznania wachmistrza napisana jest doskonale. Abell i jego stosunek do Kukulki również. Natomiast otoczka kryminalna to już kopia która mnie nie zachwyciła. Przykro mi niestety kochany Autorze. Jestem czytelnikiem, który pisze prosto z mostu i proszę abyś wrócił do tajemnic związanych z zabytkami.