Pochłonęłam w dwa dni, a były to mocno zajęte dni, pewnie przy wolnej sobocie książka byłaby na raz. Szczerze, to nie spodziewałam się, że będzie tak mroczna. Nie wiem, czy wyrzuciłabym ją do YA, czy nie bardziej w kierunku NA, chociaż fakt, bohaterowie dopiero wchodzą w dorosłość. Może się wydawać, że to nic specjalnego, statek szybko się rozbija, a potem przez 400 stron Traver i Lilac próbują przeżyć na obcej planecie, ale ta książka to naprawdę emocjonalny rollercoastera, a do tego łącząca wątki kosmosu, inżynierii, zjawisk nadprzyrodzonych, obcych i survivalu. Naprawdę wielki podziw dla autorki za tak wciągającą powieść.