Jedna z książek które nazywam "plasterkiem na serduszko", cudownie ciepła, pełna akceptacji, miłości do ceramiki i dobrego jedzenia.
Jeongmin to scenarzystka której się nieźle wiedzie, pewnej jesieni jednak ma poczucie, że praca zaczyna ją przytłaczać, zmaga się z depresją i praktycznie nie wychodzi z domu. Kiedy już wychodzi chce pójść na kawę i myli drzwi kawiarni z pracownią ceramiki. Jej właścicielka zachowuje się nieszablonowo i w wyniku rozmowy Jeongmin zaczyna uczyć się lepić z gliny.
Kiedy wchodzi w ten świat przesiąknięty zapachem gliny i kawy poznaje nowe osoby i uświadamia sobie, że glina działa na nią terapeutycznie.
"Soyo - pracownia, w której wypieka się uczucia" tam pozna nowych przyjaciół, zaopiekuje się małą mruczącą kulką, rozwiąże traumy dzieciństwa, a być może znajdzie coś więcej pasje i miłość.
To książka w której pokazane jest jak ważna jest akceptacja i możliwość decydowania o sobie, jak ważne jest by rozmawiać a czasem po prostu kogoś wysłuchać.
"Te wgniecenia pojawiły się dlatego, że ciągle udoskonala ją pani ręcznie. Chce pani, żeby była lepsza, i to oddanie widać."
Tak jak zmieniają się prace bohaterki, tak zmienia się i ona, odnajdując spokój i spełnienie.