Lubię czytać książki Marcina Mortki, gdyż to jest zawsze bardzo dobry relaks i zabawa. Marcin Mortka tworzy epickie fantasy, które przede wszystkim ma bawić czytelnika. Autor tworzy ciekawe światy i bardzo wyrazistych bohaterów, którzy przeżywają dużo przygód i jeszcze więcej stoczą walk. Cykl „Straceńcy Madsa Voortena” należy do gatunku epic fantasy. W pierwszym tomie poznaliśmy Rozkrzyczane Krainy i narody je zamieszkujące. Narody te, pomimo że skłócone ze sobą starają się walczyć z Tuistanami, które od wieków okupują te ziemie. Mads Voorten w pierwszym tomie razem ze swoim oddziałem nie bierze udziały w tych walkach. Zresztą cały czas ma dylemat, czy nie zostawić towarzyszy i wyruszyć na poszukiwanie ukochanej, porwanej przez Tuistan. Jednak za każdym razem zwycięża poczucie obowiązku i nie zostawia swoich towarzyszy.
W tym tomie Mads razem ze swoją drużyną stara się brać udział w walkach z Tuistanami. Przy okazji poznajemy władców poszczególnych krain i ich interesy. Elinaare, był Smocza Strażniczka, przyjaciółka Madsa próbuje pogodzić te interesy. W tym tomie więcej bitew, ale są smoki, magowie i czarodzieje . Zaskakuje wszystkich zachowanie Tuistan i może się okazać, że jest groźniejszy wróg od nich.
Morta operuje ciekawym i barwnym językiem i odpowiada mi jego styl, a także humor. Dlatego sięgnę po następne tomy tego cyklu.