Daniel wraz z chorą córeczką przyleciał z Australii do Vancouveru, będąc przekonany, że za pośrednictwem kuzyna wynajął pokój w domu Kariny. Ona była jednak innego zdania...
Po dramatycznych przejściach Karina uznała, że najszczęśliwsza jest wtedy, gdy przesiaduje w domu sama, oddając się lepieniu swych fantastycznych stworów. Daniela odprawiłaby z kwitkiem bez wyrzutów sumienia, jak jednak miała odmówić schronienia choremu dziecku?