Jak zapewne zdążyliście się już zorientować jestem wielbicielką komedii kryminalnych, tak więc książki Iwony Banach znam i czytam z przyjemnością. Autorka w niezwykle lekki i pomysłowy, a czasem absurdalny sposób potrafi połączyć kryminał z humorem.
A co znajdziesz w tej książce? Wielu Nowaków, którzy mają jedną żonę, o czym wcześniej nie wiedzieli, bernardyna wskakującego na szafę (z fatalnym skutkiem dla pewnego policjanta - tu moja córka strofowała mnie, że nie należy się tak głośno śmiać w pociągu), noc Perseidów pełną spadających gwiazd, dziwaków wypatrujących kosmitów i wszędzie walających się pijanych ludzi, prawie turbo odrzutowy toi toi zawierający trupa, reporterów którzy nie odpuszą znalezienia najlepszego tematu, choćby mieli biegać po krzakach w piżamie w misie, 3 staruszki, których charaktery kocham bezgranicznie a nawet anakondę. Myślisz że nie da się z tego ułożyć książki, która będzie miała sens? I tu się mylisz.
Autorka doskonale wie, jak rozbawić czytelnika. Jej humor, często podszyty ironią i absurdalnymi dialogami, wywołuje niekontrolowane wybuchy śmiechu (nawet w pociągu). Pomimo całej zabawnej otoczki to cały kryminalny wątek potrafi zaskoczyć, tajemnica zaczyna się wikłać co tylko dodaje jej pikanterii, a zakończenie jest zaskakujące.
Wielbiciel komedii kryminalnych znajdzie tu wszystko, czego można oczekiwać: zagadkę kryminalną, która jest zarazem zawiła, jak i zabawna, bohaterów, których nie sposób nie polubić, oraz mnóstwo humoru sytuacyjnego i słownego. To książka idealna na poprawę humoru i oderwanie się od codziennych trosk.
Żeby nie było, sprawdziłam i anakondy naprawdę gryzą :)