W Ruczaju Dolnym rewolucja społeczno-obyczajowa przybiera na sile za sprawą trzech miejscowych muszkieterek. Wkrótce dołącza do nich czwarta. W powieści Dumasa, wbrew tytułowi, też było czterech muszkieterów. A co na to wójt?
„Wójt miał to wszystko w nosie. Siedział sobie na rzeźbionym tronie w swoim gabinecie, stawiał pasjanse, popijał kawkę i adorował śliczną Beatkę. Na wnioski i pytania petentów odpowiadał nie wiem, nie można, w żadnym wypadku, nic nie poradzę. Niektórzy zaczęli podejrzewać, że zainstalowano mu potajemnie w mózgu chip o właściwościach negujących.”
Muszkieterki doradzą wójtowi co powinien zrobić.
„- Rynek umarł, bo pan go dobił. Nie ma drzew, nie ma ławek, nie ma sklepów, nie ma nic. Gdyby ktoś chciał się stąd wyrwać i poszukać rozrywki w mieście, nie ma czym się wyrwać, bo pan odciął miasteczko od świata. Trzeba je jak najprędzej z powrotem przyłączyć.
- Ale jak? – Wójt nadal nie rozumiał rozwścieczonej Kaśki.
- Potrząsnąć tym klubem Monthy Pythona! – wrzasnęła.
- Czym?
- Nie czym, tylko kim. Radnymi potrząsnąć! A teraz niech sobie już pan idzie, bo nie ręczę za siebie – rozkazała kategorycznie, dysząc ze złości.”
Czy wójt posłucha rad, czy ucieknie gdzie pieprz rośnie?
„Wójt miał to wszystko w nosie. Siedział sobie na rzeźbionym tronie w swoim gabinecie, stawiał pasjanse, popijał kawkę i adorował śliczną Beatkę. Na wnioski i pytania petentów odpowiadał nie wiem, nie można, w żadnym wypadku, nic nie poradzę. Niektórzy zaczęli podejrzewać, że zainstalowano mu potajemnie w mózgu chip o właściwościach negujących.”
Muszkieterki doradzą wójtowi co powinien zrobić.
„- Rynek umarł, bo pan go dobił. Nie ma drzew, nie ma ławek, nie ma sklepów, nie ma nic. Gdyby ktoś chciał się stąd wyrwać i poszukać rozrywki w mieście, nie ma czym się wyrwać, bo pan odciął miasteczko od świata. Trzeba je jak najprędzej z powrotem przyłączyć.
- Ale jak? – Wójt nadal nie rozumiał rozwścieczonej Kaśki.
- Potrząsnąć tym klubem Monthy Pythona! – wrzasnęła.
- Czym?
- Nie czym, tylko kim. Radnymi potrząsnąć! A teraz niech sobie już pan idzie, bo nie ręczę za siebie – rozkazała kategorycznie, dysząc ze złości.”
Czy wójt posłucha rad, czy ucieknie gdzie pieprz rośnie?