Opinia na temat książki Sztauwajery

Kilkanaście lat minęło od ostatniego spotkania Julii i Lucjana. Sytuacja w jakiej obecnie się znaleźli, zmusza ich do zawieszenia broni i przebywania w swoim towarzystwie. W końcu chodzi o życie nie tylko ich, ale i pewnej młodej osoby. Na całe szczęście w pogotowiu są niezawodni: Paulina, Zośka i Marcin. Z takim zespołem nie ma szans na nudę.

Książka "Sztauwajery" pomimo, że przesiąknięta dobrym humorem i niebanalnymi tekstami, wydała mi się najspokojniejsza z całej serii pod względem humorystycznym. "Chechło" i "Paprocany" były wręcz szalone, tu natomiast zrobiło się nieco poważniej. Oczywiście w moim odczuciu.
Bardzo dużą rolę odgrywają tu wspomnienia z przeszłości Złockiego, które nie są zbyt kolorowe. Mają one jednak wpływ na całe jego życie, a także na relację z Julią. Poza tym, mężczyzna ma swój cel, który zamierza osiągnąć za wszelką cenę. Zemsta będzie słodka.
Nie muszę zapewne przypominać, że autorka jest mistrzynią ciętego języka, a dialogi pomiędzy bohaterami nie pozwalają zachować powagi. Właśnie dzięki temu jej książki czyta się tak dobrze. Wystarczyło jedno posiedzenie, żebym skończyła czytać, a później z chęcią wróciłam do najlepszych fragmentów racząc nimi mojego męża. Jestem pewna, że mu się podobało!