„Sześć snów Laury Szuster” to książka autorstwa Jacka Kalinowskiego zakwalifikowana jako thriller, kryminał, sensacja. Mamy w niej dreszczyk emocji, który sprawia, że czytelnik pochłania kolejne strony książki szukając rozwiązania i odpowiedzi na pytania kłębiące się w jego głowie. Jednak pojawia się również motyw podróży w czasie, który jest z całą pewnością interesujący i wprowadza do tej historii coś innego i sprawia, że kłębowisko myśli staje się coraz większe. Czytelnik z dużą dozą zaciekawienia stara się podążać szlakiem wyznaczonym przez autora i próbuje odnaleźć właściwy tor swoich myśli. Jednak nie jest to aż tak proste jakby mogło się na pozór wydawać.
Główna bohaterka potrafi przenosić się w czasie do roku 2003, gdzie tak naprawdę zaczynało się jej życie i wracać z powrotem 20 lat później, gdzie znajduje się przykuta do kaloryfera za pomocą łańcucha a w jej uszach brzmią słowa porywacza: „Zabiję cię kolejny raz. W przeszłości już mi się to udało. Ale zanim to zrobię, powiedz: kim jesteś, Lauro Szuster?”
Przyznam szczerze, że na samym początku obawiałam się tej historii, ponieważ przez pierwszych kilkanaście/kilkadziesiąt stron ciężko było mi się wczuć w tę książkę. Nie potrafiłam znaleźć z nią wspólnego języka. Dopiero po pewnym czasie, kiedy akcja nabrała tempa zaczynałam wczuwać się w losy głównej bohaterki, a motyw jej podróży 20 lat wstecz zaczął wydawać się dla mnie mocno intrygujący. Dodatkowo całość zwieńczona jest zakończeniem, którego ja osobiście się nie spodziewałam. Chociaż miałam obrane pewne ścieżki prowadzące mnie do finału tej historii to ostatecznie okazały się one błędne i pojawił się tutaj element zaskoczenia, który zaserwował autor. Warto również zaznaczyć, że Jacek Kalinowski w bardzo obrazowy sposób oddawał realia życia w 2003 roku i spędzając czas z tą książka sama poczułam się trochę tak jakbym odbywała podróż wstecz i cofnęła się do tamtego życia. Tak jak wspomniałam na samym początku nie brakuje tutaj dreszczyku emocji pełzającego po plecach i sprawiającego, że osoba czytająca książkę sama zaczyna wpadać w pętlę czasoprzestrzeni.