Opinia na temat książki Szaniec

Dobry kryminał, bardzo realistyczny, w sposób zupełnie inny od tych, w których mamy szybko biegnącą akcję, dużo nieboszczyków i ścigania się z czasem.
Dziwny hotel w lesie, zasady obowiązujące gości (żadnych komórek, laptopów czy kontaktu ze światem zewnętrznym), zajęcia polegające na realizowaniu zadań, ośmioro uczestników turnusu i - śmierć.
Czytelnik jest świadkiem zabójstwa, choć jeszcze nic nie wie, ani o ofierze, ani o mordercy - wszystkiego dowiadujemy się razem z prowadzącymi śledztwo policjantami - Januszem Kosoniem, będącym na końcu swojej drogi zawodowej i Wierą Jezierską, która dopiero rozpoczyna pracę, bo cóż to jest dwa lata w policji.
Autorka porusza problem ostatnio bardzo głośny - pedofilię, ale robi to w sposób bardzo wyważony, z szacunkiem dla ofiar, ale bez tworzenia wielkiego zamieszania wokół sprawców. Śledztwo toczy się swoim torem, a czytelnik obserwuje, jak w niewielkiej społeczności wygląda wywieranie nacisków i wykorzystywanie wpływów, by to śledztwo zastopować. Dowiadujemy się coraz więcej o denacie, o jego powiązaniach, o tym, jak na policjantów usiłują wpłynąć osoby ze świecznika i ich własny przełożony (wyjątkowy złamas). Wszystko jest bardzo prawdziwe, nasze rodzime realia.
I to mi się podoba - żadnego hurraoptymizmu, herosów w mundurach, sama prawda. Zakończenie nie jest optymistyczne, bo sytuacja jej mać jest jaka jest, ale to też niezwykle realistycznie przedstawione.