W ciągu kilku tysiącleci swojej historii Sycylia wielokrotnie była sceną okrutnych wojen, cierpienia i przemocy. Ta słoneczna wyspa wraz ze swymi plażami, gajami oliwnymi i zabytkami architektury antycznej nieraz pogrążała się w głębokim mroku. Peter Robb, zafascynowany tym pełnym sprzeczności regionem, którego oszałamiające piękno kontrastuje z brutalnością doskonale zorganizowanych struktur przestępczych, oparł się pokusie mitologizacji Sycylii. Mafii w jego wydaniu daleko od romantyzmu, honor i lojalność zastąpiły bezwzględny terror, korupcja i krętactwo, a granice dzielące ją od świata wielkiej polityki niemal całkiem się zatarły.
Książka otrzymała Nagrodę Literacką Premiera stanu Wiktoria im. Nettie Palmer w kategorii non-fiction 1997, została również uznana za Książkę Roku przez „The New York Times Book Review” i Nowojorską Bibliotekę Publiczną.
Giulio Andreotti pochodził z Rzymu i zrobił najbardziej oszałamiającą karierę spośród wszystkich polityków powojennej chadecji. Chudy, lekko przygarbiony, o sprytnej twarzy, nosił okulary z grubymi szkłami; miał gęste ciemne włosy i trójkątne, odstające jak u nietoperza uszy. Był „szczurem z zakrystii”, który spędził wojnę w Watykanie, działając w studenckich organizacjach katolickich, by w cieniu założyciela partii chadeckiej wznieść się na jej szczyty. W 1947 roku, w wieku zaledwie dwudziestu ośmiu lat, został ministrem. (…)
Gdy w 1968 roku Salvo Lima został wybrany do parlamentu przytłaczającą większością głosów, Andreotti zawarł z nim sojusz. (…) Odtąd Sycylia stała się bazą polityczną Andreottiego. Tymczasem jedenaście lat później Lima – ponownie przytłaczającą większością głosów – dostał się do Parlamentu Europejskiego, ale niewiele czasu spędzał w Strasburgu, gdyż potrzebowano go w Rzymie… i na Sycylii. W tamtych czasach Andreotti był nazywany „bogiem Giulio”, a Lima – jego prokonsulem na wyspie. Przez dziesiątki lat uznawano go za najpotężniejszego człowieka w Palermo.
(fragment)
„Od stuleci Sycylia żyje własnym życiem; osobna, zamknięta. Owszem, wchłania w siebie obce ciała, ale zawsze przekształca je na swój obraz i podobieństwo. Peter Robb pojął to doskonale: jego opowieścią o mafii sycylijskiej rządzi kategoria długiego trwania. Okazuje się, że współczesność łączy się wieloma niewidzialnymi tunelami z odległą przeszłością. To dlatego obok nazwisk krwawych mafiosów spotkamy tu także Normanów, Garibaldiego i księcia Don Fabrizio z powieściowego arcydzieła Lampedusy. To nie jest (tylko) sensacyjny reportaż, ale porywające studium z historii kultury i mentalności. „Sycylijski mrok” to książka groźna – do dzisiaj nie wydano jej we Włoszech. Czytacie na własną odpowiedzialność.” Dariusz Czaja